Od Szefowej dostałam na Mikołaja karnet na
siłownię/fit/saunę. Wczoraj poszłam sobie na pierwsze zajęcia. Kondycja
najgorsza z całej grupy. Chyba zaczynam rozumieć że ruch jest mi potrzebny. Nie
po to żeby schudnąć, tylko żeby lepiej się czuć. A w jakim stanie jest moje
ciało to miałam okazję się przekonać wczoraj. Karnet to był naprawdę świetny
pomysł! Mam nadzieję że będzie to początek czegoś fajnego w moim życiu.
Kiedyś dawno temu skorzystałam sobie z paru dni fit-cateringu. Dziś zadzwoniła
jakaś pani że firma się łączy, przekształca bla bla bla i proponuje mi w
przyszłym tygodniu dwa dni cateringu gratis. Dlaczego nie? :) Gotować nie
muszę. Płacić nie muszę. A nowe pomysły na „wsad do kotła” podadzą mi… na
talerzu.
A za mną trzy dni bez przejadania się!!!! Trzy zajebiste dni!!!
Niedawno czytałam w jakimś poradniku „przestań się przejadać a zaczną dziać się
cuda”. No to się dzieją. Ale fajnie!
Na kartce z kalendarza na której od niedawna odhaczam sobie dni przejedzone i
nieprzejedzone zawiesiłam dziś rano znaczek z Trabantem . Ta DDRowska plastykowa
gadzina działa na mnie antydepresyjnie, radościopędnie, uśmiechogennie,
energetycznie i ogłupiająco. Zawiozła mnie w wiele cudownych miejsc gdzie
przeżyłam wiele fajnych chwil i przygód z różnymi fajnymi ludźmi. Niech wisi na
kartce do odhaczania dni bez przejadania się i promieniuje dobrą trabancią
energią.
No kurna chata w takich warunkach to można żyć! J
achaja13
11 grudnia 2015, 18:36ooo takie prezenty powinno sie dostawać :) a trabant pasuje do Ciebie .... i tak sie zastanawiam gdzie pojedziesz Nim następnym razem?