Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cięższy powrót

Ja jak zobaczylam na wadze,że przekroczyło mi 9...z przodu,to chyciłam się za głowę.Jezu...jak blisko było do 100...stanęłam prawdą w oczy,że muszę bardzo nad sobą popracować.Wyobraziłam sobie co czuje mój mąż,który 4 lata wcześniej nosił mnie w parku na rękach-ważyłam wtedy 54kg.A wtedy nie jest w stanie mnie nawet udzwignąć... Wiem,że ta decyzja to była jedna z lepszych. Obecnie ważę 73. 17 kg...niby niewiele przez ten okres czasu. A to np. 17 kg cukru... 85 kostek smalcu... 1 beczka piwa... 2 zgrzewki 1,5l wody... 170 tabliczek czekolady... Ważne,że lampka Ci się zapaliła tak jak mnie... Do wakacji możesz ważyć tyle co ja teraz...jesli tylko zechcesz.A,że jesteś wyższa-to porostu będziesz szczupłą i piękną kobietą,żoną,mamą. Będziesz z siebie dumna,w wakacje z chęcią założysz strój kąpielowy,a mąż będzie z Ciebie dumny.Wszystko zależy od Ciebie. Nie rezygnuj,tylko dlategoże potrzeba czasu,on i tak płynie...

mysle ze przede wszystkim powinnac cwiczyc bo ruch to tak naprawde polowa sukcesu ... na pewno znajdziesz forme aktywnosci fizycznej ktora ci najbardziej odpowiada ... moze sprobuj aerobiku w wodzie (nie obciaza stawow) .. proponuje takze diete 1000 - 1200 kcal ... polaczenie dietki i ruchu na pewno da duze efekty, trzeba byc tylko wytrwalym i konsekwentnym ... pozdrawiam cieplo i 3mam kciuki

życzę powodzenia i pozdro. :-)

kochana walczymy