muszę się przyznać, że do połowy stycznia z jedzeniem szło mi dobrze, po połowie już troszkę gorzej- powpadały różne rzeczy, które nie powinny. Za to pod względem ćwiczeń to właśnie II połowa okazała się lepsza. Może jadłam trochę więcej, bo intensywniej ćwiczyłam? Dobra, nie będę się usprawiedliwiać :P Teraz troszkę się boję wziąć centymetr do ręki a tym bardziej zrobić porównawcze foto ;) Może jakoś na początku lutego to zrobię? Ewentualnie w połowie :) Akurat będę po "kilku" treningach i może się miło zaskoczę ;)
W każdym razie, tak jak pisałam wcześniej, ćwiczę ok. 40 minut siłowo z Mel B/ Tiffany a później Insanity- jednak nie zawsze całe. Dzisiaj za to dla odmiany, wzięłam się za Skalpel, bo widziałam (i pamiętam) jakie są efekty tych ćwiczeń :) a następnie zrobiłam całe 40 minut Insanity. Co dało mi 1,5h ćwiczeń razem, bo później jeszcze doszły tańce przed lustrem :D Byłam zmęczona szczególnie przy Insanity, ale najważniejsze że wytrwałam do końca. Jutro powtórka tych ćwiczeń!! ;)
A Wam jak idzie?
P.S
Ugotowałam dzisiaj zupkę z kukurydzą z puszki. Co prawda nie pierwszy raz, ale chyba dopiero dzisiaj doceniłam zupy, które są lepsze i mniej kaloryczne niż drugie dania! :) Tym bardziej jeśli czasami nie ma się pomysłu na drugie danie i wychodzi- to skubnę, tamto skubnę :P
Nie marnuję czasu i wracam do świetnej, wciągającej książki! :)
Miłego wieczoru ;)
Karolcia300592
30 stycznia 2014, 10:35no no ładnie ćwiczysz:) chętnie zobaczę zdjęcia porównawcze:)
gruszkin
30 stycznia 2014, 06:28Ja po zupach jestem za chwilę głodna i i tak wtedy skubnę, a jak zjem porcję mięcha jak rasowy drapieżnik to mam spokój.
naughtynati
29 stycznia 2014, 22:26czekam na zdjęcie porównawcze! :))