Moja dzisiejsza waga to największa porażka odkąd się odchudzam , @ się skończyła więc nie ma na co zwalac i spojrzec prawdzie w oczy ....66,1....wrrr a jeszcze nie tak dawno było 61 - 62 kg . Kolejny raz potwierdza się moja teza , że mój "delikatny" (hi hi ..) organizm nie przyjmuje w skomasowanej ilości ziemniaków , makaronów , chleba i potraw mącznych , a jak się ma taki budrzet jak ja to ciężko ugotowac coś innego , żeby nie chodzic głodna . Mięsko jak jest to zjem ociupinkę , żeby dzieci miały i tak to jest .... Przyznaję się bez bicia , że w święta się obżarłam , bo byliśmy u Ciotki męża i były góry , żarcia a jak się jest wyposzczonym i nie wiesz kiedy znowu na takie smakołyki trafisz to rozum razem z rozsądkiem śpią .
Nic trzeba się wziąśc w garśc i jakoś temu zaradzic , jeszcze nie mam pomysła , ale nie będę obrastała w tłuszcz ...
Carolaila
28 lutego 2011, 17:37przyjęłaś zaproszenie. Skasowałam dosc dawno poprzednie konto a zapomniałam twojego pełnego nicka. Teraz trafilam przypadkiem u karampaJuniorki. Serdecznie Cię pozdrawiam,życze aby już żadne powazne problemy do ciebie się nie przyklejały, spokoju i stabilizacji( równiez finansowej). Buziaki ;-)))))
Karampuk
25 lutego 2011, 19:38niech juz przyjdzie wiosna, bo tesknie za toba, jak tylko sie ociepli to cie nachodze
Karampuk
17 lutego 2011, 21:23buziaczki ci sle, u mnie znowu gorzej z synem, normalnie załamka
duszek77
13 lutego 2011, 11:41A gdzie Twoje wpisy kochana????????????
duszek77
5 lutego 2011, 20:45Dziękuję Ci kochana za życzenia:)))Tobie też życzę dużo siły i wytrwałości....buźka
Ziza
17 stycznia 2011, 17:28wrcilas do nas Irenko:-) U mnie tragedia w calym rozlozeniu,,,jestem rozpieszczona tym jedzeniem czegokolwiek i powiem ci ze mam ochote na takie proste produkty,..kanapka i salatka...bez chleba u mnie sie nie da, bo chodze zla i wszytskich gryze./..za to ziemniakow tez nie moge jesc bo mnie rozpychaja za bardzo..za to dla felenki musze gotowac, bo on jest cieniutrki jak igielka , a tylko ziemniaki lubi...wiec dla nich co innego, a ja do pracy sobie robie lunch zeby mnie te pasudne ludziska w pracy nie naciagaly na pizze itp...tak to jest. bardzo zaniedbalam sie z waga, teraz czeka nas powrot do dobrych nawykow:-)) Ale razem razniej!!! Buziaczki!!!
bitniaczek
12 stycznia 2011, 18:33rade wierze w to b mocno Na wiosne beda z nas laski!!
duszek77
9 stycznia 2011, 10:32KOchana Irenko,ja stwierdziłam,że będę jadła dosłownie wszystko tylko w małych ilościach.Już tak kiedyś robiłam i schułam 15 kg więc po co sobie odmawiać smaku.Damy radę kochana.Napisz mi koniecznie na priv co u Ciebie
madzialaa
5 stycznia 2011, 21:19Irenka kochana nie martw się, damy radę w sumie jedziemy na jednym wózku :)Ja to nie wiem mam jakieś głupie obawy, że to, że się ogranczyłam z jedzeniem, nie jem słodyczy, zaczęłam się ruszać to i tak nic nie da a waga będzie pokazywac dalej te 64 :(
andzinka1967
5 stycznia 2011, 18:40weź sie po prostu w garść i troszke ogranicz jedzonko.A nadbagaż zgubisz szybko - tego jestem pewna .Zaglądaj do nas tylko cześciej a bedziemy Cię wszystkie wspierać.Buziaki
ciaaacho
5 stycznia 2011, 16:23Waga sie nie martw bo pol z tego to siedzi w jelitach i szybko zostanie usuniete, a drugie pol najzwyczajniej schudniesz. Co do reszty to nie wiem co Ci napisac. Chyba tylko tyle, ze u mnie w domu tez nie bylo za ciekawie ale dalismy rade. Ja nawet studia skonczylam. Teraz oboje rodzice pracuja i im sie powodzi i mam nadzieje, ze tak zostanie. Tobie tez zycze wszelkiej pomyslnosci :*
paskudztwoo
5 stycznia 2011, 15:41szkoda ze nie idzie sie na jesc na zapas, to bys sie u ciotki nazarła nawet do tych 70 kg a potem mogła zyc z 3 miesiace powietrzem i osiagnełabys 61:P
tomija
5 stycznia 2011, 11:52hej))kazda z nas ma zbyt duzo po świetach:))powiem Ci ze ja rok,dwa temu jechałam tylko na ziemniakach na parze i warzywach:))ziemniaki pieczone w piekarniku z ziołami prowansalskim pychotka, ziemniaki z pieczarkami, ziemniaki z jogurtem i ogórkami, i chudłam:))albo jadłam kasze gryczaną albo jęczmienna... było tak troche z braku kasy, troche z niechęci do mięsa, do dzis jem go mało...w sobote mam impreze i ciesze sie bardzo, bo zadzwonił do nas kolega Artura który ma urodziny 10 i spytał czy mozemy połaczyc imprezy i podzielic koszty na pół, super bo kasy jak zwykle brak...ale męzulek uparł sie ze chce miec impreze...ciesze sie ze jestes:)