Przyjechałam z Polski .... Chciałąm napisać - już. Tak, rzeczywiście już, bo wielce sie przeciagnął mój tam pobyt - jakby ktoś z gory zadziałal,żebym tam była jeszcze dłużej. Otóż poszłam do tego przyjaciela,ale nie zastałam w domu. Rzeczywiscie sąsiad powiedział,że tak mieszkają w tej klatce, to znaczy mieszka tylko Zbyszek,bo jego mama wlaśnie zmarła. Poszłam wiec myslę poszukam jakiejs kawiarenki gdzie będę mogła napic sie herbaty, bo w tym schronisku młodzieżowym gdzie zamieszkałam. nic mnie pani która mnie przyjmowałą nie poinformowałą,ze jest jakas kuchenka, gdzie by mozna było zagotowac wody - wiec nie piłam nic rano. Zaszłam w Oliwie do café Delfin gdzie zawsze zachodzę, napiłam sie tam herbaty, zjadłam ciastko tortowe, poczytałam Biblie. Potem myslę,że może Zbyszek na cmentarzu, to sciemnia sie wiec mogę podjechać... I rzeczywiscie był już w domu,własnie wychodził z piwnicy, wiec zauważył mnie, zaprosił do domu. W domu blond pani, jak sie okazuje zona ( tez w moim wieku)czyli starsza od niego dziewięć lat. Nieważne , rozmowa.....rozmowa.... Okazuje sie że on rzeczywiscie załąmany, poszarzaly, I wciaz palący I dużo pijacy - pijacy piwo...piwo.... Rzeczywiscie przekonałąm sie ze moj przyjazd rzeczywiscie był potrzebny, spotykałąm sie z nim co drugi dzień, rozmowa, powiedziałąm,że jego matka przyszła do mnie.,żebym pomogła mu skończyc z alkoholizmem.....że ona skoro teraz jest tam, to wszystko stalo sie dla niej jasne, wszystko stalo sie dla niej prawdą, że stała się mądrością Uniwersalną I wszystko teraz wie, I wie jak ważne jest żeby nasze życie tutaj było sensowne, żebysmy tutaj czynili dobro, slużyli drugiemu człowiekowi, z miłością ,żebysmy ulitowali sie nad człowiekiem, nad jego krzywdą. To wszystko mówiłam, bo I dla mnie jest to jasne, jak wygląda nasze odejscie,ze żyjąc tutaj tak bezsensownie, korzystając tylko z życia w sposób najpłytszy najbardziej konsumpcyjny, egoistycznie, to jak długo potem musimy przebywać tam I cierpiec za wszystkie złe nasze zachowania, a to cierpienie jest nie do wytrzymania ....Rzeczywiście okazał się tak żyjącym człowiekiem ( zresztą ja go znam) I okazał się człowiekiem bardzo smutnym załąmanym. Wiem co tam teraz musi czuc jego mama, bo wie, jaki on jest niezaradny, smutny.... Myślę I wierzę,że moj pobyt tam miał sens I będzie efekt tego, w postaci rzucenia tego picia, nakłaniałam do pracy nad duchowością,nad modlitwą,nad proszeniem Boga,żeby dał mądrosc I zrozumienie tego tutaj. Tej egzystencji, I żeby dał wielka wiarę,że dla naszego przyszłego dobra, dla naszego przyszłego życia,że zycie tutaj pracowicie osiągając coraz wyzszą świadomośc, że to ma sens I że tak trzeba....Duzo bylo rozmów, wiem ,że wziął to sobie do serca,że to prawda,że mama jego naprawdę u mnie była,i ze tego chce - Że chce szczęścia dla niego, bo ono we wszystkich żywotach zależy od tego co sami osiągniemy I jaką postawę wykazujemy wobec życia, wobec innych. Napisałąm odpowiednią taka mantrę, taka Modlitewną Mantrę, do czytania, do częstego czytania. Zachęciłam do czytania odpowiednich książek......zrobiłam dobra robotę. ...Powiedział że nie będzie pić, po prostu powiedział,że nie będzie pić. I to nie należy podchodzić do tego tak,ze ooo, wielu tak mówi I piją dalej. To prawdą, ale Zbyszek to jest inny człowiek. To specyficznie inny czlowiek - to człowiek po którym nie mozna spodziewać się wielkich sukcesów....że słaby, cichy, małmówny, że co on tam.... Ale ja go znam, to człowiek który zrobi rzeczy nieosiągalne dla innych..ta swoją cichoscią, tą swoją niepozornością....No I ja ....wciąż mnie kocha....mówi,że będzie tęsknić.....jestem wciąz w jego myslach, w jego sercu, I wierzę,że ja byłam I jestem tu najwłaściwszą osoba która może mieć na niego wpływ.. Jak to się mówi- Zobaczymy ....Rzeczywiście jak zaczęły sie u mnie te rzeczy, w połowie stycznia to tak zmarła jego mama, 15- tego stycznia. Jego mama nie chciała ,żeby cierpial,żeby był taki samotny, mimo towarzyszki życia, wciąż samotny..... No bo ona teraz widzi całą prawdę I to że ja odeszłąm bo bałam sie także jej , tej jej szorskości, niewurozumialości I wogóle. Nie chciałam zostać, bo znałąm ja ponieważ ona ma taki sam kod energetyczny jak ja, wiec znając siebie, znałam ją.Nie chcialąm by ktos traktował mnie żle, z krytycyzmem, a takie tendencje I ja kiedys miałam no I ona też. Urodzona tak jak ja 6-go wrzesnia, ten sam kod energetyczny, taka sama dusza, taki sam character... Teraz ona ubolewa nad synem, nademną. - - Modliłam sie dzisiaj za skrócenie jej tam pobytu, żeby nie musiała tyle cierpieć. Wiem, czułam,że była bardzo bardzo wzruszona, płakałą, czulam to stamtąd... No I tak kochani - [pobyt mi się przedlużył ja kupiłam bilety od 21 - do 26, ale 26-go lutego samolot nie poleciał, była bardzo mgla, nic nie odlecialo wieczorem, zafundowali nam pobyt w hotelach, ja zamieszkałam w Poseidonie. Mieszkałam ekstra w drogim hotelu, normalnie takiego nie zamawiam, nie korzystam, 200zł w sezonie zimowym droższy w lecie 300 chyba... Pobyłam jeszcze cztery I pół dnia, ze sniadaniem, do wyboru.,duzy pokój z dwoma łózkami, telewizor, WiFi, łazienka..... Pobyłam odpoczęłam, spedziłam dość relaksująco, bo nogi mnie bola żeby zbyt dlugo łazić. Nie chodziłam zbyt dużo,w sobotę do Sopotu, najpierw na cmentarz, potem na molo, potem do sentymentalnej kawiarenki Błękitny pudel :.I wróciłam do domu, w niedzielę zaś wróciłam do Sopotu, kupic sobie takie dzwonkibo w sobotę nie miałam zbyt wiele pięniędzy, w sobotę tylko kupilłam rybkę - dzwonek dla mojej przyjaciółki z pracy. Kupiłam te dzwonki, potem pojechałąm na cmentarz Łostowicki w Gdańsku do przyjaciela, a potem wreszcie poszłam do museum Narodowego, zobaczyc malarstwo, bo nie udawało mi sie ostatnimi bytnosciami. Wiec Obejrzaląm popatrzyłam na porcelanę I meble Gdańskie. Wiecie, ta szafa Gdańska jest niesamowita, jaaakie to wielkie ! Piekna ! Ale odbiegając od szaf Gdańskich a wracając do zaswiatów, to na cmentarze już chodzić nie będę, bo np ta pani w Sopocie to juz jest na swiecie, widzę ją jako 13 - 14 letnia dziewczynę, rdosna dziewczynę. Tylko nie wiem gdzie mieszka. Natomiast tego pana Tadzia jeszcze nie widzę na ziemi mimo,że zmarł 13 lat temu. Ale on ma co do nauczenia sie tam. - I tymczasem zakończę, wróciła 3-go już tym razem szczęśliwie. Zrobiłam troche dobrego, jeszcze komus po drodze terapie zrobiłam , młodemu chłopakowi, o kodzie energetycznym naszego sąsiada z Miedzyrzecza (bo tam mieszkaliśmy kiedyś) to był kolega mojego mlodszego syna. Tez chlopak wracal do Anglii, tez drugi raz wracal tak jak ja, rozmawialiśmy, wiedzialam ze uciekł przed prawem bo narozrabiał , zapytałąm powiedziaqł ,ze nie , ale ja wiem a idąc po schodach prosił za niego o modlitwę. Dziwne młody chłopak, niewinny potrzebuje modlitwy. No ale mniejsza,ważne ze pomogłam mu troche, pytał jak długo dusza sie bląka ....myslący,mowil,że widział swój groobowiec I mówił że był w smierci klinicznej... Tak,że reasumując I już nie przedłużając - to był efektywny wyjazd - dobry. I w ttaki oto sposób pożegnam się z Wami, zasyłając Wam pozdrowienia I całusy. Pa, pa - Irena
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
irena.53
8 marca 2015, 15:24Aaa! Biiedronka ! Cieszę się,że się zjawiłaś po tak długim czasie . Witam, witam,,,,- pozdroweczka, I
irena.53
8 marca 2015, 15:22Mieciu ..... tak, dobrze mieć wiarę. To nie tylko dużo wiary, to pewnośc, I podporzadkowanie sie by zachować jak najbliższe walory, jak wszechswiat nas stworzył.... Niepowodzenia sa dlatego,że wypaczyliśmy bardzo nasz pierwotny wzór - idealną postać .. To sie po prostu opłaca - buziaczki, pa
Spychala1953
5 marca 2015, 23:21Czytam i podziwiam. Masz w sobie tyle wiary. Pozdrawiam
irena.53
5 marca 2015, 21:35Dzieki za wpisy . Tak, wydaje się,że to sa trudne rzeczy - sprawy ,ale swiata niewidzialnego nie trzeba sie bać ... Jak sie jakos tak życie potoczy, ze człowiek bardziej woli zyc duchowo, a przeciez wiemy z Pisma,że otacza nas zastep godziwych, niegodziwych duchów .. A dobrze o tym wiedzieć co jest potem I że warto odpowiednio żyć,zeby wrócic I mieć tu szczesliwe życie. Nie robic błędów, czynic dobro, bo tu sie naprawde wróci..... przeciez Bóg mówi o życiu wiecznym... Ono jest - tak po prostu - Pozdrawiam
Enchantress
5 marca 2015, 21:20Irenko, Ty i Twoja moc mnie zadziwiasz. Tyle w Tobie intrygujących rzeczy. Gdy Cię czytam często mam ciarki na plecach. Pozdrawiam Cię serdecznie. Miłego wieczoru. Marta