Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Insulinooporna wita :)


Witajcie ,

Jestem Klaudia, mam 25 lat, dwa lata temu wyszłam za mąż i obecnie staramy się o dziecko, lecz bezskutecznie ... no właśnie, dlaczego ? - choruję na PCOS i insulinooporność o której dowiedziałam się w 2014 r.

Niestety wyżej wymienione choroby spododowały,że moja waga zaczęła rosnąć w górę.

Z wagi 65 kg, dobiła do 105, tragedia.. , prawda ?

Chodziłam do dietetyka, ale dosłownie 3 miesiące, zraziłam się, ponieważ tyłam jeszcze bardziej a wizyty trwały dosłownie 15 minut - zwątpiłam.

Odchudzałam się na własną rękę .. m.in Dukan i wszystkim znane MŻ - nic nie pomagało.

W końcu udałam się do ginekologa, który zdiagnozował PCOS i skierował do endokrynologa, tam nastomiast okazało się, że mam ogólny problem z hormonami no i tę paskudną insulinooporność. Dostałam leki,po których w miarę szybko schudłam 16 kg , i nagle stop -waga ani drgnie.

Znosiłam to aż do grudnia tamtego roku, gdy stanęłam na wadzę, i ponownie zobaczyłam swoje magiczne 100 kg, stwierdziłam, że tak być nie może.

Wyszukałam dietetyka, mimo iż miałam uraz do poprzedniego, umówiłam i wizytę już miałam w połowie stycznia tego roku.

Ku mojemu zdziwieniu, dietetykiem była / jest nadal , przesympatyczna dziewczyna, niewiele starsza ode Mnie bo ma 28 lat.

Pierwsza wizyta u niej trwała prawie 2 godziny, byłam w wielkim szoku, że tyle Swojego czasu mi przeznaczyła, wypytała o wszystko, dosłownie.

Dostałam liste badań, które musiałam zrobić .. co też mnie dziwiło , bo poprzedni dietetyk nie zalecił badań.

Badania musiałam zrobić, dostarczyć jej drogą elektroniczną, po czym gdy je przestudiowała, dobrała mi dietę, rozpisała wszystko pięknie, na jadłospis czekałam 2 tygodnie, więc na kolejnej wizycie miałam jadłospis już w rękach, i tutaj kolejne zaskoczenie .. bo dietetyczka zrobiła z tego prawie książę, a u poprzedniego dostałam tylko 2 kartki A4.

Fajne było i jest to, że mam z nią cały czas kontakt, i mocno mnie wspiera, nie wywiera żadnej presji.

Dzisiaj mamy 9 czerwiec , a mnie od lutego nie ma parę kg , moze nie dużo ... może idzie wolno - ale idze !!!! ,wtedy kompletnie nic nie chciało drgnąć, wręcz przeciwnie - szło w górę .

Na pierwszej wizycie ważyłam 100 kg , a na dzień dzisiejszy jest to 92,2, powolutku, ale do przodu.

Kolejną wizytę mam 18 czerwca, zobaczymy ile teraz waga pokaże.


Jeżeli chcecie iść do dietetyka, to tylko do takiego, który naprawdę się wami zainteresuje .

Założyłąm tutaj konto po to, by Się z Wami dzielić moimi małymi sukcesami, ale i też po podglądać Wasze :)

Trzymam mocno kciuki - cały czas do przodu !!


  • Berchen

    Berchen

    9 czerwca 2018, 20:39

    ciesze sie ze znalazlas pomocna osobe i ze sa juz sukcesy, ja walcze z tym sama i kiepsko mi idzie, chociaz wiem chyba wszystko co powinnam wiedziec. Powodzenia.

  • karmelikowa

    karmelikowa

    9 czerwca 2018, 17:30

    Pomału i do przodu ,trzymam mocno kciuki za Ciebie i za spadki nawet najmniejsze i wolne byle by były,no i oczywiście powodzenia Ci życzę i Dużo siły i wytrwałości :)

  • dorotamala02

    dorotamala02

    9 czerwca 2018, 17:20

    Trzymam kciuki!!! to dobrze że wolno spada,tak ma być!

  • Zmienicsiebie2018

    Zmienicsiebie2018

    9 czerwca 2018, 16:30

    Znam problem i pcos i leczenia nieplodnosci. Siper ze mimo wczesniejszych doswiadczen znalazlas specjaliste. Mocno trzymam kciuki !

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.