Byłam wczoraj w Ikei. Nie wiem czy istnieje taka druga osoba jak ja co kocha ten sklep. Chodziłam, i marzyłam. Inaczej się nie da powiedzieć. Chodziłam, i sobie wyobrażałam jak chciałabym aby wyglądał mój dom. Patrzyłam, na te wszystkie cudnie udekorowane pokoje, kuchnie... Ceny.. Kurczę, muszę cos robić w tym kierunku, żeby kiedyś pozwolić sobie na taki wymarzony dom..
Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz.
Cześć! Postanowiłam dodać jakiś mały wpis, ponieważ mam wolny czas, tto może uda mi się zmotywować Nas.
Tak sobie siedziałam, i pomyslałam jak długo jeszcze do tych moich wymarzonych efektów... Obserwuję dużo dziewczyn na instagramie, snpachacie, i innych portalach społecznościowych, i wiem, że to jak wyglądają teraz, to jest efekt długich lat pracy... Rok, dwa lata, pięć lat.. Kupa Czasu!
Ale czego się spodziewać? Przecież wspaniałe rzeczy zajmują dużo czasu... Poćwiczymy miesiąc, dwa miesiące, i co? Chcemy wyglądać niczym Ewa Chodakowska? Przecież to niedorzeczne!
No więc, skoro wiemy, że nasze efekty nie pojawią się tak szybko, to czemu to robimy?
Może dlatego, że jak nie będziemy nic robić, to one w ogóle się nie pojawią?
Czas zmienić myślenie.. Czas przestać myśleć tylko o tym jak będziemy wyglądać, i zacząć myśleć jak się czujemy..
Przez ten cały proces przemiany, chcę nauczyć się tego że nie wolno się poddawać. Chcę nauczyć się nowych rzeczy: uśmiechania bez powodu, odwagi, cierpliwości, pomysłowości, wyobraźni..
Wiem jak ciężko jest zostać na tej dobrej drodze.. Ćwiczyć codziennie, jeść zdrowo, nie poddawać się.. Wiem że jest ciężko. I nie kiedy ja mam wątpliwości, i mi się chce płakać, i ja się denerwuję.. Ale NIE ZNAM ŻADNEGO INNEGO SPOSOBU NA SZCZĘŚCIE I WIARĘ W SAMĄ SIEBIE.
A nawet jeżeli jakiś inny istnieje, to ja zostanę przy tym. Ponieważ własnie teraz zaczynam na nowo poznawać siebie, swoje możliwości, przestawać przejmować się błahostkami, kochać siebie...
Ok, bo jak zawsze moje wpisy robią się super długie i nudnawe. Na koniec wspomnę tylko o mojej ukochanej części ciała, i o tym że rzucam jej nowe wyzwanie.
Moja miłość do pięknych, dużych, zaokrąglonych pośladków nie zna granic...
Więc, żeby jeszcze bardziej pokazać im jak bardzo je kocham, zamówiłam sobie obciążniki na kostki, 5kg- 2.5kgx2. Powinnam zacząć od lżejszych, ale nie są one najtańszą sprawą, a zamawiałam za swoje pieniążki, a że ich dużo nie dostaje to wolałam kupić raz, za 12 funtów, a takie żeby mi na więcej starczyły.. Cięższe kupię za jakiś czas jak moje pośladki się już przyzwyczają, i staną się mocniejsze haha
Słyszeliście może o Linn Lowes? Obserwuję ją wszędzie gdzie się da, i to własnie jej pośladki są dla mnie inspiracją.
Kurczę, a czyje pośladki nie są dla mnie inspiracją? Nawet moje własne są! haha
Nie będę Was już więcej zanudzać. Mam nadzieję ze się nie poddajecie.. Walczcie, bo warto. Będzie warto, uwierzcie mi. Efekty się pojawią! Bądźmy silniejsze jak te wszystkie wymówki! Znajdź wymówki na wymówki!
Pamiętaj- możesz wszystko! Liczę na Ciebie!
OutOfReach
19 lutego 2016, 22:09Ahhh jej pośladki to mega masakra XD Też mi się takie marzą, więc minimum 3 dni w tygodniu wykonuje po trylion ćwiczeń z obciążeniem na pośladeczki :D Wpis cudowny, z pięknym przesłaniem i piękną szatą graficzną! :)
Shallwe
13 lutego 2016, 17:12Ajj jakie pośladki! Fajny wpis:) Powodzenia na dalszej drodze!
infinitylady
13 lutego 2016, 17:30Dziękuje pięknie i wzajemnie! :*
spelnioneMarzenie
13 lutego 2016, 16:35super wpis :)
infinitylady
13 lutego 2016, 17:30Dziękuje ślicznie kochana :)