Witajcie Kochane (Kochani:)
Chyba się poryczę. Stanęłam dziś rano na wagę, a tam co? Całe 75kg :(
Wiem, że nie ćwiczyłam jak szalona i nie dietowałam za bardzo ( ale szaleć też nie szalałam), a tu kilogram na plusie. Jestem co prawda przed @, ale i tak jestem zła. Jestem tak zła, że nażarłam się z tego wszystkiego dzisiaj jak nigdy. Zjadłam już trzy kanapki z kiełbasą krakowską, drożdżówkę, wafelka, rosół z makaronem, pałkę z kurczaka z rosołu i przed chwilą 8 pierogów z mięsem i jeszcze bym coś wciągnęła.
Muszę się chyba uspokoić.
Nie poddam się oczywiście przez ten głupi kilogram, ale i tak mi smutno. Mam nadzieję, że w tym tygodniu bardziej się postaram. Wyznaczę sobie chyba jakiś pośredni cel, np. 6kg do świąt? To chyba realne, no ale przy moich osiągach, to kto wie.
Mam nadzieję, że wam idzie znacznie lepiej:)
EDIT:
Szukam sobie właśnie jakiegoś fajnego filmiku z ZUMBĄ, może któraś z was może mi coś polecić?
leninto
28 października 2013, 22:07hejka mała! czasem nasze ciałka płatają nam figle - trzeba to ignorować i cisnąć dalej - ciałka zawsze w końcu się poddają! trzymaj się dalej i nie naciskaj zbytnio na siebie:)
Landryna321
22 października 2013, 16:30To pewnie @ ;/ Dobrze, że się nie poddajesz i walczysz dalej ;)