Mimo mojego nienajlepszego nastroju,( może ciut lepszego) czas mi ucieka niemiłosiernie i już niedługo kończy sie styczeń.
9 lutego wyjeżdżamy do Zakopanego na 9 dni i w końcu pojeździmy na nartach, bo do tej pory ciągle coś stoi nam na przeszkodzie.....jak nie choróbska to praca męża..
Za 1,5 godziny wyjadę z Zosią do szkoły, potem po lekcjach biegiem do domu, obiad i przebieramy się.....bo popołudniu ma Zosia występ w szkole z okazji DNIA BABCI.
Niestety nie w klasie, tylko w auli.....będą występować klasy I-III i jeszcze przyjdą mamy i babcie.....tłok niesamowity.Każda klasa występuje około 3-4 minut, a więc krótko ale jechać trzeba.
Jutro wybieram sie z Zosią na cmentarze bo tam niestety już tylko może odwiedzić swoich dziadków,przy okazji i ja odwiedzę grób moich dziadków a potem jeszcze do mojej mamy bo dzisiaj to niestety wykluczone z racji braku czasu.
5 lutego Zosia ma bal w szkole i w związku z tym zakupilismy jej strój....dziecko bardzo zadowolone....bo idzie przebrana za MONSTER HIGH tak jak tego pragnęła...a potem ten wyjazd, więc może już całkiem wrócę do normy....i nie bedę tkwiła w tej okropnej beznadziei......
W czwartek miałam jechać wybierać meble do kuchni do nowego domu, ale przypomniało mi się, że przecież mam zebranie w szkole.....i niestety trzeba iść.....po pierwsze jestem skarbnikiem, po drugie poznam do końca oceny Zosi na półrocze i niestety trzeba podyskutować na temat zmiany Pani od angielskiego bo kompletnie się kobieta nie nadaje do pracy z małymi dziecmi.....Zosia do tej pory uwielbiała angielski, a teraz wprost nienawidzi, oczywiście w szkole bo na dodatkowy leci aż się kurzyi bardzo chetnie się uczy. Temat nie tylko dotyczy mojej córki. Ten sam problem dotyczy wszystkich dzieci. Więc cos w tym jest.
Dietkowo wróciłam na właściwy tor.....wróciłam do nabiału....i dzisiaj już 0,2 kg mniej.....nie ćwicze jednak bo nadal nie mam weny twórczej i tak jak pisałam nastrój jeszcze troszkę do bani..
Ale pracuje nad zmianami.....wysłuchałam przez weekend tego kursu decoupagu...poogladałam co i jak i nawet usiadłam do nowej rzeczy....ale wykonanie jej zajmie mi parę dni więc zdjęcia umieszczę za parę dni.
MIŁEGO DNIA MOJE MIŁE!!!!
lunatyczka58
22 stycznia 2013, 15:48Na pewno bardzo dobrze zrobi Ci ten wyjazd, będzie dobrze, choć pewnie doby to później nie wydłuży, ale nastrój na pewno się poprawi. :)
malicka5
22 stycznia 2013, 14:24Szkoda, że nie ćwiczysz, bo ten wyjazd do Zakopanego, to będzie raczej chodzenie po Krupówkach, a nie jeżdżenie na nartach. Może jednak zmobilizuj się trochę i rób codziennie półprzysiady, to zdążysz trochę mięśnie nóg wzmocnić.
nagietkadietka
22 stycznia 2013, 07:29Witam, dziękuję za zaproszenie, w skzole z nauczycielami również walczyłam, zdarzały się takie zoonki, że aż dziw mnie brał, iż dyrekcja nic nie wie o poczynaniach niektórych PAŃ, ale daliśmy radę z tym :))) Cieszę się, że problem szkół mam już za sobą :))życzę miłego dnia :)))
savelianka
21 stycznia 2013, 23:12eh,jak wiele od nauczycielki zależy,,też miłam przejście ze swoim synem ,a teraz jak ma nową Panią,wszystko się poprawiło,,,więc walcz o inną,nauczycielkę,bo szkoda dziecka.
poemi74
21 stycznia 2013, 22:45Głowa do góry :))
Jogata
21 stycznia 2013, 19:09Chyba nie jestem na czasie ;-) bo nie wiem co to za przebranie? Ja też nie mogę coś się wybrać na narty bo dosłownie cały czas coś.... Pozdrawiam
barbara.nowowiejska
21 stycznia 2013, 16:48Wyjazd w góry z pewnością poprawi ci nastrój. zawsze to odmiana, oderwanie od domowych spraw... Już zapomniałam, ile to zachodu jest z dziećmi w wieku szkolnym...
wiosna1956
21 stycznia 2013, 14:04nastrój też u mnie do bani i z dietą podobnie !!!! pozdrawiam
moderno
21 stycznia 2013, 13:25O jak fajnie masz , że niedługo jedziesz do Zakopanego. Zazdroszczę troszkę ... Pozdrawiam serdecznie
danutagda
21 stycznia 2013, 11:28Do lutego już niedaleko, a wyjazd na pewno będzie cudowny i uleczy złe nastroje :) Pozdrawiam!
Karampuk
21 stycznia 2013, 11:10bardzo duzo zalezy od nauczyciela, niestety niektórzy wybieraja ten zawód zupełnie nie wiadomo dlaczego
rorac
21 stycznia 2013, 10:43No dzieje się u Ciebie!Mnie też się nie podoba angielski u syna-trzeci nauczyciel??No paranoja jakaś!
magpie101
21 stycznia 2013, 10:30Wpadniesz w wir zajec to zly nastroj minie.
agnes315
21 stycznia 2013, 09:34dobry nauczyciel to podstawa! ja miałam takiego nauczyciela od angielskiego w podstawówce, masakra, nikt nic nie umiał, wszyscy się go bali, do tego stopnia obrzydził mi ten język, że z premedytację wybrałam liceum z niemieckim... Miłego dnia. Buziaki :)
grazynkach
21 stycznia 2013, 09:15Smutkom mówimy zdecydowanie "NIE" a reszta się ułoży :) Wyjazd w góry to dobry wypoczynek, choć zmęcenie fizyczne. Ja będę najprawdopodobniej w weekend 8-10 luty. Może gdzieś nawet sobie pomachamy na Krupówkach :) . Udanego wypoczynku Ci życzę.