bo...... 4 lata temu zmarł mi ktoś, kogo szczególnie kochałam i który był dla mnie wszystkim ....... MÓJ TATA. Jemu zawdzięczam to, kim jestem. Nauczył mnie kochać ludzi, ufać im i dostrzegać w nich dobro,..... bo przecież w każdym człowieku jest dobro.
Sam był wspaniałym człowiekiem.....kochał ludzi, pomagał im w kazdej sytuacji.....był poprostu DOBRYM CZŁOWIEKIEM.
Całe życie ich leczył, niósł ukojenie, gdy cierpieli.......a potem sam cierpiał. Rak zjadał go kazdego dnia, cierpiał, ale miał tyle w sobie pokory i odszedł do Pana.
Byłam przy Nim, jak odchodził, patrzył mi w oczy z taka miłościa,jak tylko może patrzec tata na swoją ukochaną córkę a gdy oddawał ostatnie tchnienie, uśmiechał się......czułam, że jest szczęśliwy.
Nie płakałam, bo nie umiałam. Wiedziałm, gdzie odchodzi, bo rozmawialismy o tym w ostatnich dniach Jego życia. Miałam do końca nadzieję.......ale Tata mi ja rozwiewał, mówił mi o SREBRZYSTYM ANIELE, który obiecał Go zabrać do miejsca, gdzie już nie bedzie cierpiał... I tak sie stało. Obiecał mi , ze gdy przyjdzie kres moich dni przyjdzie osobiscie po mnie i pomoze z moim Aniołem przejść NA DRUGĄ STRONĘ....
W tydzień potem przyśnił mi się.....był bardzo szczęsliwy, kazał mi się nie martwic, bo ciągle jest przy mnie.....a na moje pytanie, jak Tam jest odpowiedział, że pięknie, ze spotkał tam Rodzine i Przyjaciół , a szczęśliwy jest dlatego, ze nadal leczy ludzi czyli robi to, co kochał robic na Ziemi.
Śni mi się nadal, przynajmniej 4-5 razy w roku.....zawsze jest szczęśliwy i czuje ciągle jego obecność......to niesamowite
Na pogrzeb przybyło mnóstwo osób, wszyscy gratulowali mi takiego Ojca....i do dziś spotykam ludzi, którzy Go wspominają.
DOBRANOC MOJE KOCHANE!!!!!!
poemi74
4 listopada 2012, 14:33pięknie ujęłaś w słowa uczucia....a to prawdziwa sztuka:)
Krynia1952
2 listopada 2012, 22:15Śmierć bliskich nam osób jest bardzo bolesna.pozostaje pamięć i wspomnienia.
Aldek57
2 listopada 2012, 18:59Pięknie opisałaś miłość do Taty:)
lovelycaroline17
2 listopada 2012, 14:03Współczuję :c
kobieta1964
2 listopada 2012, 10:44Śmierć zawsze przychodzi za szybko... mój tata zmarł ponad 20 lat temu, a ja do tej pory pamietam tą ciszę jaka we mnie zapanowała, też nie umiałam płakać... Dobrze, że tak pieknie go wspominasz i przychodzi w samych dobrych snach...
ewakatarzyna
2 listopada 2012, 09:28Czuję to samo. 9 lat temu zmarł mój tata, a ja do te pory nie mogę zrozumieć dlaczego. Miał tylko 59 lat.
maud77
2 listopada 2012, 08:17Tacy ludzie jak Twój Tata nigdy nie umierają, pozostają w serdecznej pamięci, w sercach, we wspomnieniach pełnych miłości... Tak pięknie o tym napisałaś...
Alianna
2 listopada 2012, 07:41Wzruszyłam się... Pozdrawiam cieplutko.
mmadrow
1 listopada 2012, 23:29kochałaś ojca i tak pięknie o nim napisałaś....
SLIM2BE
1 listopada 2012, 22:41Pieknie napisalas...