Dziś 5 dzień. Idzie dobrze. Znacznie lepiej radzę sobie z powstrzymywaniem się od żarłoctwa niż przy wcześniejszych odchudzaniach. Po prostu staram się nie myśleć tak o jedzeniu. Chociaż to jest trudne uwierzcie mi :P.
Treningi idą dobrze. Choć ciężko wygospodarować czas na bieganie rano i trening wieczorny. Zawsze około 18 biegne na zajęcia na siłownię.
Dzisiejszy wykonany plan:
Śniadanie: 9:30 - pare łyżek sałatki owocowej, pycha :). Jedna kromka tosta bez masła z serem, kawa z cukrem!
Trening poranny: 9:40-10:40 bieganie
II Śniadanie: 12:00 sałatka owocowa
Jak to mój chłopak powiedział pewnego dnia: " Eat for energy and burn it, burn !"
Obiad: 15:00 - spaghetti, przejadłam się, kawa z cukrem. Zjadłam tak dużo, że później poszłam na siłownie i niedobrze mi było.
Trening: 18:00 - 10 min biegu na siłownie, 1,5h godziny zajęć aerobowo siłowych, 10 min spaceru z siłowni
Kolacja: 22:20- sałatka, jedno jajko na twardo z odrobiną majenezu, kromka chleba z masłem.
Jak wrócę do Polski w mojej szafce nie zagości chleb ani majonez :D.
Przez jedzenie dzisiaj czuję, że nawaliłam. Jutro będzie lepiej !
Ale z jednego jestem dumna. Nie jem słodyczy, co w moim wypadku jest naprawdę niezwykłe ;).
Wyzwanie na jutro: Wyeliminować cukier z kawy. Mogę pić kawę z mlekiem bez cukru ! :)
angelisia69
26 stycznia 2016, 16:10to nie mozesz na silowni dac z siebie wiecej i juz nie biegac rano? Dobrze ci idzie oby tak dalej
spelnioneMarzenie
26 stycznia 2016, 13:23:)