Od czasu poprzedniego wpisu minął miesiąc,a ja co schudłam, to wróciłam.
Kurwa.
Ja już nie mam sił, po prostu. Przerasta mnie coś, co dla normalnego człowieka jest czymś zwykłym. Je sobie śniadanie, w pracy obiad i przekąskę, w a domu kolacja czy sałatka. A ja nie. W pracy jem niewiele, a potem wracam do domu i wciągam jak leci, jeszcze dogryzam słodyczami! A JAK!!!
Nie mam siły gotować, nudzi mnie stanie przy garach,a co gorsze, jak wrócę to nawet nie mam sił na nic, a głodna jak słoń jestem, więc w ruch idzie coś na szybko - kanapki, słodycze. Potem gotuje ten obiad, nie będąc głodna i wpychając go na siłę.
Zresztą...life is life. Mam mnóstwo sytuacji, że zwyczajnie NIE JESTEM W STANIE wrócić i zjeść obiadu, bo mam przykładowo umówionego lekarza - i co? po drodze batonik, drożdzóweczka, bułeczka, bo szybko, bo głupio będzie jak brzuch będzie burczał...
Nie mam już do siebie sił, dodatkowo finanse - przecież bułka jest tańsza niż obiad na mieście. Z mężem będziemy brać kredyt i liczy się każdy grosz...to jest chore, ja nie mam do siebie sił. Po prostu mam dość.
Missmercy
4 czerwca 2018, 12:31Musiałabyś opróżnić lodówkę z całego niezdrowego jedzenia. Słodycze rozdać po znajomych dzieciakach i będzie łatwiej ;) Doskonale Cię rozumiem, bo ja miałam taki sam tryb. Miej zawsze w domu banany, to super słodka sycąca przekąska i w dodatku w marketach na przemian są na nie promocje a i tak same w sobie nie są drogie. Trzymam kciuki :*
snowflake_88
2 czerwca 2018, 17:50No to może jakiś kompromis? Przecież można zjeść coś na szybko, ale niekoniecznie musi to być drożdżówka albo słodycze. Da się wykombinować w sklepie coś zdrowego albo przynajmniej w miarę zdrowego ;)
Ann2401
2 czerwca 2018, 16:46Znam to...musimy walczyć. Łatwo nie jest i nie będzie ale na spokojnie trzeba sobie przemyśleć to jwst dla nas najważniejsze. Powodzenia!