Mieliśmy mieć dzisiaj lunch zespołu (online, bo każdy pracuje zdalnie). Ja wybrałam sie dzis do biura. Oczywiście nie zdążyłam zjeść śniadania, bo jak zwykle sie nie wyrobiłam, myśle, zamówię na lunch duzeeego kababa (za 60 zł 😅, kasa firmowa to można). No i okazało sie, ze ani śniadania ani lunchu. No nie dojechało moje. Szkoda, ze nie dali wcześniej znać. Zamawiałam o 9:30 z dostawa o 13:00. Wiadomo, chwilę poczekałam, później starałam sie skontaktować z dostawca. Dopiero po 14 udało sie wyjaśnić sytuacje. Jedzonka nie będzie, pieniążki zwrócą. Po 5 godzinach sie zorientowali, ze jednak tego zamówienia nie przygotują. Dałam sobie już spokój z jedzeniem, bo po 15 wychodziłam z biura 🥲 Umierałam z głodu, ale kryzys minął i jakos aż tak bardzo mi sie jeść nie chciało ostatecznie 🤪
W pracy zaliczyłam egzaminy dot. rocznych rozliczeń podatkowych dla klientów polskich oraz zagranicznych i niedługo zaczynam wsparcie w nowym zespole ☺️
aska1277
30 stycznia 2024, 19:21Łooo matko 60 zł za kebeba???? To musiał być wielki ;)