Ostatni tydzień, mówiąc kolokwialnie nie do końca mi się udał. Przed świętami i wiążącym się z tym wyjazdem do rodziny "czyściłam" lodówkę - czytaj jadłam ile wlezie to co nie mogło sobie poleżeć i czekać - głównie jogurty i banany. W Święta, jak to ja, pojechałam po bandzie, i teraz czuje się (i wyglądam) jak balon - czego pozytywnym skutkiem ubocznym jest powrót cycków :P. Jakieś 2 tygodnie temu miałam taką refleksję, że może z tym odchudzaniem to nie jest taki dobry pomysł, bo efekt jest taki, że powoli przechodzę podwójną mastektomię. No to teraz mam, czego chciałam :P
Efekt napuchnięcia od nadmiaru węglowodanów dodatkowo potęguje zbliżająca się miesiączka.
Ćwiczenia też mi jakoś specjalnie nie wychodziły i w mijającym tygodniu zanotowałam całe ZERO minut. Na wagę nawet nie wchodzę.
Dzisiaj dietetycznie jest już dużo lepiej. Od jutra wracam do liczenia kcal i BWT no i oczywiście czas znów zacząć ćwiczyć. Na razie skoncentruje się na Insanity. Z P90X poczekam aż przyjdą do mnie moje nowe, błyszczące hantle :)
P.S.
Okazało się, że mam nadczynność tarczycy :P No, podręcznikowym przypadkiem to ja nie jestem :)
fitnessmania
28 marca 2017, 21:59A mi się udało zrzucić 6kg, było ciężko, ale udało się, jest coś co może i tobie pomóc, wpisz sobie w google - co na problemy z nadwagą xxally radzi
pulpet1307
4 maja 2015, 20:44Czyli nie tylko ja mam chwile słabości. Dasz radę. Brzydkie święta
windyy
12 kwietnia 2015, 09:10No cóż, z cyckami mam podobnie - jestem grucha, więc się pogodziłam, że nie mogę mieć ciastka i zjeść ciastka ;) Trzeba znaleźć sobie taki punkt, w którym jest się sobie najbardziej podobamy i do tego dążyć. Powodzenia we wracaniu na dobrą drogę! Z tą tarczycą to ciekawe - będziesz coś zmieniać w związku z tą diagnozą (np. w diecie), czy leki tylko?
HopeSolo
12 kwietnia 2015, 12:21Leki biorę już ho ho i trochę, kombinacje w dawkowaniu były iście alpejskie. Przyzwyczaiłam się jednak do wyższych dawek i przy jakiejkolwiek próbie zmniejszenia mam objawy niedoczynności przy wynikach wskazujących na nadczynność :P Wyniki mam takie, że powinnam być chuda jak szczapa i jeść jak kaczka. Chociaż ostatnio wyczytałam, że niskie TSH sprzyja apetytowi a niekoniecznie musi iść za tym utrata wagi, często kończy się wręcz przyrostem. Story of my life. Hmm.. nad jakąś dietą tarczycową nigdy tak szczerze się nie zastanawiałam. Chyba trzeba pójść bardziej w białko wtedy?
windyy
13 kwietnia 2015, 09:07Przyznam szczerze, że nie wiem i mam wrażenie, że jest w necie mnóstwo sprzecznych informacji, trzeba by dojść do jakichś sensownych źródeł, a chyba najczęściej i tak się mówi o niedoczynności a nie nadczynności. A mogę zapytać, kiedy i jak Ci zdiagnozowano nadczynność? Bo tak czytam na ten temat i wychodzi na to, że to potrafi być nieźle skomplikowana sprawa. Pewnie u Ciebie teraz to faktycznie zamieszanie z lekami, ale są zdaje się też pozatarczycowe czynniki obniżające tsh, no i można mieć też niedoczynność z niskim tsh o ile się nie mylę (jeśli problemem jest przysadka). Tak się pytam, bo sama się zaczynam teraz interesować hormonami i dojrzewam do tej myśli, żeby jednak zbadać sobie to wszystko dokładnie.
Magdalenananie
8 kwietnia 2015, 21:46No to ja z biustem mam taki sam problem. :) Już chyba bardziej płaską dechą być nie można. :) Ale przytyć z tego powodu nie chcę :P Wiadomo, że święta to taki okres, gdzie 99 % z Nas po prostu porzuca na chwile dietę. :) Najważniejsze, że powróciłaś do "normalności ".