Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gdzie cienko przędą tam ni ć się rwie
6 maja 2013
Jakoś niby jest lepiej, ale ciągle doły. W domu wszyscy poddenerwowani chorobą mamy. Kupiłam sobie ziołowe tabletki uspokajające. Do pracy pojechałam na rowerze : 7 km w jedną stronę, ale po równej drodze, więc ruchu nie za bardzo :-P Jakoś nie potrafię się zgodzić na to moje życie, które jest bezsensowne. Ciągle mam pod górkę i bez sukcesów żadnych. I nastroje : góra - dół, góra - dół
hiacynta123
11 maja 2013, 07:08Jestem Wam wdzięczna za wszelkie wsparcie. Staram się jakoś trzymać i pomału ogarniać . Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy takie choćby wirtualne słowo, bo niestety w rzeczywistości nic nie usłyszę, jedynie tylko : musisz mnie wysłuchać , bo mój mąż to debil : tak, tak moja "przyjaciółka" która się odzywa tylko gdy ma kryzys z mężem a moje problemy ma w dupie
mona26r1
10 maja 2013, 07:44Dziękuję :) jak nie dużo ruchu, to 14 km łącznie, bardzo ładnie. PS znajdź jakiś pozytyw w życiu i ciesz się z niego, problemy są i zawsze będą, raz większe, raz mniejsze. Nie ma co się ciągle dołować. Głowa do góry :)
ewa4000
6 maja 2013, 23:36ojej jak smutno to zabrzmiało .... kochana pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słoneczko, i że warto mieć jasne myśli w głowie bo one się urzeczywistniają ... przynajmniej tak słyszałam i tak też staram się żyć. Dużo pozytywnej energii Ci życzę i oby Twój nastrój uległ poprawie , oby problemy się rozwiązały i zaświeciło Ci słoneczko. Pozdrawiam Cię serdecznie :)