W końcu mam dziś co napisać. W końcu wyszło słonko i poszłam z moim D. na rower. Ach! Dawno się tak nie najeździłam. Zrobiliśmy 28km i spaliłam 940kcal! Niezły wynik, dlatego pozwoliłam sobie na małe co, nie co, które zobaczycie na zdjęciu.
Waga stoi. To dobrze - nie wzrasta. Ale wiem, że zacznie niedługo znów spadać, bo zauważyłam, że ona stoi potem spada i na przemian :) Będę Was na bieżąco informować oczywiście!
Dzisiejsze jedzonko było nawet do zaakceptowania. Nie podam dokładnych godzin bo nie pamiętam już:
I śniadanie - 3 małe sucharki
II śniadanie - mleko z płatkami kukurydzianymi
obiad - (hm.. tu byłam na rowerze i przyznam szczerze, że nie zaopatrzyłam się w porządny obiad a też nie chciałam jeść mc czy kfc) 7days, dwa LUgo, pare smarties
podwieczorek - (wróciłam do domu) kiwi i ciabata z serem
kolacja - deser aero, jablo, winogrona
A wczoraaaaj padało, ale na szczęście nie cały dzień tak, jak przedwczoraj. Byłam u przyjaciółki, która lubi malować paznokcie i dobrze jej to wychodzi :D efekt na moim blogu: www.emwustyle.blogspot.com ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA!
I na końcu ja :)
spelniacmarzenia
31 maja 2013, 10:58ładna sylwetka :)
hanka1817
30 maja 2013, 14:02Ja też Muszę WyciąGnąć Rower ; ) Świetne Włoski ;)
ulotna2013
29 maja 2013, 23:52Tez dużo jeżdżę , pozdrawiam rowerzystke :)
Truuuskawkaaa
29 maja 2013, 23:05Bardzo ładne paznokcie :) Kurde 28 km, wow gratuluję:) Waga na pewno spadnie, po takim treningu nie ma wyjścia ;)
Kamillla1991
29 maja 2013, 22:20o jaaaaa 940 kcal :)) szacun