Nie wierzę jak szybko to zleciało. Jutro ostatni dzień I fazy. Cóż.. Schudłam tylko około 3 kg więc mogłabym dużo więcej z tym, że nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam w toalecie więc to trochę oszukana waga co do oszukiwania to dzisiaj zjadłam jogurt grecki 0% tłuszczu ale z wiśniami... trochę cukru tam było.. no ale nie miałam co sobie kupić w sklepie :< poza tym na śniadanie zjadłam 2 i pół jajka, na obiad gotowaną pierś z kurczaka i tak sobie podjadałam gorzką czekoladę więc pewnie zjadłam jej coś ponad pasek... ale to 90% więc chyba mi nie zaszkodzi. w sumie to ja w ten sposób przez całą dietę funkcjonuję i jest ok :) jestem ciekawa ile schudłabym bez tych wszystkich grzeszków :P nadal nie mogę zacząć się ruszać i będę musiała tak jeszcze jakoś tydzień bo mam tyle nauki, że nie wiem w co pierwsze włożyć ręce (więc siedzę tu i piszę :P) waga dzisiaj wariuje i pokazuje mi liczby od 66.6 do 67.3.... i jak tu jej wierzyć? :P za każdym razem inny wynik :P ogólnie to zaczyna mi brakować motywacji, bo ta waga tak stoi, cm też się nie zmieniają za bardzo... ale dam radę bo przecież chcę dać radę :) czasem w to wątpię, ale kto by nie chciał mieć idealnego ciała na lato? i kto na moim miejscu chciałby się teraz poddać? nikt. więc ja też nie chcę. czasem mam urojenia :P mam ochotę na wszystko ale kupię sobie gdzieś maliny albo chociaż truskawki w środę i będzie ok :) i zjem w końcu jakiś makaron (brązowy oczywiście) z sosem to też mi się polepszy ;)) a wam jak idzie? uciekam, bo zeszyty czekają... powodzenia!
ps. dzięki za wszystkie komentarze i wiadomości, które do mnie piszecie, nie wiem czy bez tego wytrzymałabym tak długo a nawet jeśli, to było by baardzo ciężko!