jak pięknie toczyć się z górki i to nie jak kula śniegu, która robi się coraz większa z każdą minutą. raczej wręcz przeciwnie - topić się.
topi się ta skorupa, którą otoczyłam nie tylko swoje ciało (a raczej, która była i nadal jest moim ciałem) ale też ta, którą otoczyłam się gdzieś w środku uciekając przed swoim odbiciem w lustrze. nadal nie podoba mi się to co widzę, ale podoba mi się to, że się to zmienia. że jeśli dalej wszystko będzie szło tak dobrze to już niedługo będę mogła pokochać swoje ciało.
jest mi tak łatwo. dlaczego wcześniej tego nie zrobiłam? nie wiem. ale lepiej późno niż wcale. Teraz moja przyjaciółka, gdy widzi jak chudnę i sama od jutra przechodzi na south beach. kocham tą dietę. tęsknię trochę za tymi wszystkimi okropnymi rzeczami, które przyprowadziły mnie tu, gdzie jestem, ale to toksyczna miłość ;) bardziej niż tęsknię za jedzeniem - nie mogę się doczekać tego, jak będę wyglądać za jakiś czas. A jeszcze bardziej nie mogę się doczekać tego co to może zmienić w moim życiu. Będę inną osobą, pewniejszą siebie - to na pewno. Może poznam jakiegoś "przystojnego bruneta"? hahaha, zobaczymy. jak narazie wiem, że już czuję się lepiej, bardziej się wysypiam i jest mi jakoś lżej. Może wcześniej moje ciało zamiast spać trawiło to wszystko co jadłam? :P
Ale wracając do bardziej przyziemnych spraw (hahaha ;)) to może moje dzisiejsze menu:
śniadanie (6:30) - pasta z makreli
w szkole gotowanie, więc podjadałam jakieś warzywa (ogórka, paprykę itp.) gdzieś w okolicach 9 rano
13 - sałatka ( czerwona fasola, groszek, papryka, ogórek konserwowy i ser)
16 - makrela w pomidorach + 2 plastry sera z keczupem
19 - szklanka mleka :P
fasionistar
16 maja 2014, 11:29super, fajnie, ze masz kolezanke ktora w tym bedzie i bedziecie razem sie wspierac, osoba , ktora myslalam ze byla jedna z moich dobrych kolezanek tak mi wczoraj dowalila zloslywimi komentami, ze nie wiedzialam co robic :(
Hera.
16 maja 2014, 14:09akurat my dla siebie potrafimy być baardzo niemiłe, potrafimy dać sobie w twarz a po 5 minutach już normalnie ze sobą rozmawiać :) może dlatego, że ja jestem aż zbyt szczera a czasami nawet wredna i obie potrafimy być bardzo impulsywne a przy tym znamy się na tyle, że chyba zdążyłyśmy się już przyzwyczaić. choć miałyśmy kilka naprawdę dużych kryzysów i chyba też przez to nasza przyjaźń jest taka silna... a ty się nie przejmuj takimi komentarzami bo jeżeli są prawdą, to powinnaś ją zaakceptować a jeśli nie - to nie ma problemu ;)
zdrowa.dieta
15 maja 2014, 21:20ładnie Ci idzie ;) oby tak dalej