A mianowicie poszłam za modą i przywitałam się z Chodakowską-dwa dni temu-nie było najlepiej, nie udało mi się wykonać wszystkich powtórzeń, a jednego ćwiczenia nie zrobiłam wcale (nie potrafiłam utrzymać równowagi). Myślę-nic to-to przecież pierwszy raz i nie spodziewałam się, że będę niezła. Trening skończyłam zmęczona i mokra, a następnego dnia mega zakwasy, ale podobało mi się. Jednak dzisiaj-totalna porażka-miałam jeszcze mniej siły i poddałam się ze złością! Pod koniec treningu wrzasnęłam do siebie w myślach, że rzeźbić ciało to mogą dziewczyny bez fetu, a ja to powinnam najpierw się go pozbyć i zebrałam matę...
Napiszcie jakie są wasze odczucia po modnym skalpelu, czy też miałyście problemy na początku?
domji
5 grudnia 2013, 20:47dziękuję za opinię w sprawie sukienki :) a co do ćwiczeń z chodakowską- też mi było cieżko, w ogóle jakoś drażni mnie sama ona. więc zrezygnowałam i zostałam przy mel b pozdrawiam )
HelloTitty
5 grudnia 2013, 17:16grubbaaa-machanie nogą na bok to dla mnie "pestka"-ja nie potrafię wykonać tego ruchu do tyłu z przyklęknięciem wrr://
grubbaaa
5 grudnia 2013, 17:09tak kochana, nie potrafiłam wykonać ćwiczenia gdzie na stojąco dajesz nogę w bok. I tego na leżąco, gdzie masz biodra w górze i masz jeszcze ruszać nogą góra dół - nie potrafiłam utrzymać mojej ciężkiej dupy w górze :)... No i większość ćwiczeń nie dawałam rady wykonać w tempie