Rano zjadłam jajeczko i kawka z mlekiem- odkąd jestem na diecie piję tylko 2 dziennie, małe, przekąska- 1 gruszka i mandarynka- gruszka lepsza, obiad- krupniczek dla rodzinki ,a ja zadowolę się zupką kremem z porów- po prostu pycha- dalej nie wiem , mam jeszcze czas. Teraz szybciutko jeszcze jedna kawka( już czuję jej zapach!) i oczywiście wodę też już piłam ok. 1/2 l.
Mam dziś w planach przetarcie okien, a właściwie szyb, bo okna niedawno były myte, a wieczorem ostatnie zajęcia przed świętami. Jak ja je lubię!
Nie chce mi się jeść, wiem że to stres ciągnie mnie do kuchni. Gdy mam problemy, żale i inne takie tam różne to mam zachcianki. Na razie walczę i nie odpuszczam.....dla siebie samej!
Jabluszkowa
18 grudnia 2012, 22:01Też tak mam - jak się stresowałam to zawsze jadłam, żeby to zagłuszyć. Ale zamierzam się tego oduczyć raz na zawsze! Walcz ze słabościami! Dasz radę :)