Tydzień minął jak szalony. Wyjazd i piątkowy upiorny powrót z zaśnieżonej stolicy mnie umęczył. W sobotę rano po dzieciaki raczył zawitać po 36 dniach zapomnienia ich tatuś.
Jak Kargule i Pawlaki nastąpiła wymiana zdań przy płocie, że widzenia z dziećmi powinien ustalać na początku miesiąca a nie informować mnie mailem 2 dni przed żądanym weekendem. No,ale jak ładnie przystało spakowałam i wydałam . Zasugerowałam lepszą organizację i fakt, że nie może nam dezorganizować życia. Rozemocjonowany wykrzyczał mi, że po apelacji opuści nasz cudowny kraj i wyemigruje do Australii, a alimenty będę oglądała na papierze :) Nie ma jak podbudować człowieka :) Cóż- chyba się nie zdziwiłam, bo wiedziałam, że po przegranej zdecyduje się na taki drastyczny krok. Zatem czekam już chyba mniej niecierpliwie na termin apelacji :) A może po apelacji będę musiała poznać i nawiązać korespondencję z ambasadą, konsulami i nie odpuścić. Kurka- dlaczego rok za rokiem muszę malować waleczne barwy. Czy w dobie karier, pieniędzy, pieniędzy i karier - odpowiedzialność za wychowanie dzieciaków interesuje nielicznych rodziców? Oki nie dywaguję więcej, ale nerwy ....
Dietkowo poza domem i w domu ładniutko. Waga delikatnie w dół, ale hormony szał , dziki szał.
Jutro do pracy i w tym tygodniu mam tzw jazdę bez trzymanki- zebranie w szkole Werci, dwie moje wizyty lekarskie, u Jasia występ i przyjazd dziadka z babcią, kurier przywozi sofę z Torunia i trzeba pana do pomocy zorganizować, praca na pełen etat :) i spsuty bagażnik ( już ten temat podjęłam ostatnio- znowu zamarzł i zostaje mi chyba tylko wożenie suszarki do włosów :)) Nic- trzeba będzie napisać służbowego maila, bo pracować się nie da :)
Dzisiaj rosołek, rosołek i pyszne klopsiki z surówką :) W ramach odreagowania przejechałam w weekend razem 55km na rowerku stacjonarnym i standardowo pojeździłam na miotle. Wczoraj wyleżałam się wieczorem w łóżku, poczytałam, zrobiłam domowe spa :) Dzisiaj byłam na spacerze, ale zimno wrrr nawet Farsa wracała ochoczo do domu :)
Póki co znikam .
Miłego niedzielnego popołudnia ;)
LondonCity
20 stycznia 2016, 21:00Strasznie pozytywny wpis mimo niepozytywnych emocji... Tak trzymaj
jamay
20 stycznia 2016, 19:35Może go w tej Autralii jakiś duży pająk zeżre. Buziaki :*
Kasia7111
17 stycznia 2016, 19:39Rezolutna kobieta z Ciebie tyle na glowie i jeszcze potrafisz zadbac o siebie. Gratuluję :-)