Zawsze po pracy padałam zmęczona i nie miałam na nic siły, to narzeczony wychodził na nocny spacer z naszym synkiem (czyt. psem). Od jakiegoś czasu staram się wychodzić razem z nim, idziemy wtedy dodatkowo na boisko, trenujemy przywołanie oczywiście w zamian za smaczki z kiełbaski oraz sami biegamy by Lulek się trochę poruszał ;D czasem mała zmiana, jednej czynności robi swoje, już nie mówię o dodatkowych aspektach takich jak dotlenienie przed snem, czy nawet zwykłego spaceru z narzeczonym ;) no i oczywiście Lulek najbardziej zadowolony (ps. przy mrozie -14 też biegaliśmy po boisku by Lulek mógł nacieszyć się śniegiem)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.