Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kombo złych wiadomości ...paskudny dzień


Chciała bym się obtulić w taki duuuuży milusi kocyk i poczekać aż wszystko wróci na swoje miejsce...

Ale nie moge sobie pozwolić na taki luksus.....po pierwsze nie mam takiego kocyka 

Po drugie za dużo mi się w tej głupiej czuprynie kotłuje...

Byliśmy dziś na tym pogrzebie kuzynki męża. Dziewczyna 35 lat. Półtora roku temu urodził się jej synek. Niestety zachorowała na raka piersi...potem przerzuty.... dobra o tym tyle pogrzeb jak pogrzeb wiadomo nic przyjemnego .

Co by tego mało na parkingu przed pogrzebem do żony wujka mojego męża zadzwoniła rodzina że jej ojciec zmarł ...to tak na wypadek gdyby komuś było mało....

Co gorsza z rana pojechaliśmy po wyniki posiewu mojego synka i okazało się że ma bakterie w moczu dość oporną na zwykłą  antybiotykoterapię ( miał to samo rok temu) i boje się że jutro wyląduje w szpitalu z małym .... co najgorsze w styczniu w drugiej połowie miał mieć w krakowie robioną scyntygrafie na lewą nerkę ( mój syn ma wodonercze i aktualnie ma moczowód wyciągnięty na wierz tak więc prawą nerką sika przez siusiaka a lewą przez rurkę w boku)    a po tym badaniu miał mieć operacje pozamykania i naprawienia wszystkiego . 

Pomijam że to już kolejny raz kiedy przeskakuje nam termin tego .... jak na złość zawsze przed operacją potrafi złapać jakieś syfstwo nawet nie groźne ale wykluczające już z operacji. I tak przeskakujemy z terminami już od pół roku chyba ,,,,

Jestem przerażona, smutna jest mi źle i chce pobić kogoś kto jest odpowiedzialny za tak fatalne zrządzenie losu ... mój synek nie zasłużył sobie na to żadne dziecko nie zasługuje na cierpienie. Chciała bym żeby już był zdrowy , żebym mogła go wziąć pierwszy raz na basen..... chciała bym żeby już było po wszystkim ... albo niech mu uratują tą nerke albo niech ją wytną jeśli jest za słaba .... jest mi strasznie źle.... więc jeśli jutro nie będzie posta to znaczy że utknęłam na 10 dni w szpitalu koczując gdzieś na karimacie pod łóżkiem Domiśka mojego. Ostatnio na 10 nocy w szpitalu jedną spałam na ziemi ... tą ostatnią juz mieli takie przepełnienie że musieli mi wziąć łóżko , o co wcale nie miałam pretensji... to nie ich wina przecież... po tak paskudnie spędzonym .

Co by umilić mi ten tydzień mam drugi dzień okresu . 

Byłam tak wkurzona tym wszystkim że zabrałam szwagierke i poszłyśmy biegać.... musiałam się jakoś rozładować bo było mi strasznie źle..... dalej jest .....dietowo dziś wydaje mi się że zjadłam za mało ale nawet nie chce mi się o tym pisać.... 

Mam nadzieje że lekarka powie mi jutro coś sensownego i może się okaże że nie będę musiała jechać do szpitala z niuńkiem .... może już jest na tyle duży żeby brać inne lekarstwa.... smutno mi 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.