20 dni.... 20 dni wyrzeczeń, 1200 kalorii, wszystko zepsułam.
Być może przez brak motywacji, zapomniałam o celu, no nie wiem. Nie mogę kontynuować bo stwierdzę, że skoro raz zjadłam byle co i nie przytyłam to mogę dalej. Nie. Zaczynam od nowa. Od dnia pierwszego. I będę zaczynać bo:
"Trzeba tysiąc razy przegrać by raz wygrać"