Minął pierwszy dzień odchudzania.... o ile to można nazwać odchudzaniem bo 3 dni były idealne a 4 niestety z grzeszkami i to nie małymi:( Na szczęście mimo to waga lekko w dół. Tydzień zaczynałam z wagą 84,4 kg a dziś jest 83,6 kg. Mogło być lepiej - jasne, że mogło ale od razu nie zmienię wielu lat złego odżywiania :( Teraz miałam 4 zgrzeszone dni.... więc z tygodnia na tydzień mam nadzieję będzie ich coraz mniej:)
Przede mną dużo imprez rodzinnych i nie zamierzam sobie wszystkiego odmawiać.... po prostu zjem coś w ramach posiłków i przecież jeżeli przed i po imprezie będę trzymać dietę to taki wyskok mi myślę nie zaszkodzi...
Za miesiąc moja córka kończy roczek:)))) KOcham Ją:)) Nad życie:) Czy można za bardzo kochać??? Chyba tak...
Na koniec jeszcze napiszę iż oglądałam niedawno nagrane filmiki z moim udziałem i jestem PRZERAŻONA... niestety należę do osób które lepiej się postrzegają niż to jest w rzeczywistośći.... Mając 27 l wyglądam na 40... jestem GRUBA!!! twarz jest zmęczona.... włosy tez nie wyglądają tak jak w lustrze:( Po prostu masakra...
diabelska.strona.kobiety
13 sierpnia 2016, 23:41ale jestes na dobrej drodze by to zmienic! uwierz w siebie i konsekwentnie daz do celu a za kilka miesiecy razem bedziemy cieszyc sie efektami! ja swojego synka tez chyba kocham za bardzo;) ale taka juz chyba jest z natury ta "miłosc matczyna" :)