tak jak zapowiadałam od poniedziałku trwam grzecznie na I fazie SB.... waga niestety wskoczyła na wyższy poziom ale z tym się liczyłam... myślę że do końca tygodnia ustabilizuje się
dzisiaj zaliczyłam godzinę z trenerem personalny, i tak mnie wymęczył że myślałam że tam umrę... ale nie ma tak łatwo, trzeba ćwiczyć dalej od lutego siłownia!!!! na na na wracam na dobre tory... ale tfu tfu by nie zapeszać!!!