Wczoraj miałam okropny dzień! Nie miałam humoru ani nastroju na rozmowy, byłam jak osa. A dziś naszło mnie na przemyślenia. Czy Wy też tak macie, że tak jakby w jednej osobie są dwie różne osoby. Wiem ,że to głupio brzmi, ale czuję się tak jak w tej piosence Sylwii Grzeszczak "Tamta dziewczyna". Jedna ja to ta na co dzień- żona, matka. Lubię swoje życie, kocham mojego męża, mimo tego że raz mamy gorsze a raz lepsze chwile. Kocham też moje wspaniałe dzieciaki i nawet naszego psiaka. Patrząc na naszą rodzinę jestem szczęśliwa, że ich mam i że wszyscy są zdrowi. Druga ja to osoba odważna, przebojowa, chciałaby coś zrobić, sama, dla siebie, nie patrzeć na męża i dzieci, chciałabym zrobić prawo jazdy, pójść na studia (niestety przy moim dwukrotnym podejściu zawsze przerywałam studiowanie z powodu ciąży), chciałabym pojechać za granicę, najlepiej do Irlandii, chciałabym oczywiście schudnąć i poczuć się kobietą a nie tylko "matką Polką i kurą domową".
Czy to coś złego? Nie chciałabym zranić męża i dzieci bo bardzo ich kocham, ale czasami czuję sie przytłoczona.
andula66
4 listopada 2017, 19:43Może małymi kroczkami realizować marzenia np najpierw zrobić prawo jazdy koniecznie rozmawiać z mężem że nie tylko jesteś żona matka ale potrzebujesz coś zrobić dla siebie
grzymalka2016
4 listopada 2017, 22:19Próbuję i chyba coś powoli do niego dociera.
106days
3 listopada 2017, 08:34Ale robienie czegoś dla siebie nie jest czymś złym. Można to pogodzić z życiem rodzinnym, nie ranić tym samym męża i dzieci... Jeśli ty bedziesz szczesliwa- oni tez będą :-)
grzymalka2016
3 listopada 2017, 09:31Niestety mój mąż chciałby abym cała poświęcała się rodzinie.