od 3 tygodni na serio wzięłam się za siebie. Przynajmniej tak mi się wydawało. Staram się stosować dietę 1600 kcal plus przynajmniej 3 razy w tyg. ćwiczę z Chodakowską + spacery (bardziej marsz) z wózkiem po 1 h.
Ale na wadze żadnych zmian. Zresztą nie ukrywajmy że w ciele też nic nie zauważyłam żeby się zmieniło. Nie mam oczekiwań, że 2 kg tygodniowo, ale żeby przez te 3 tyg NIC!!! Gdyby to był jakiś zastój w diecie to może by mi nie było tak źle. Ale na początek potrzebuję takiego strzału - żebym widziała że jest sens, że moje wysiłki coś dają.
Chętnie poszłabym na basen lub na siłownie (uwielbiam zajęcia ze sztangami), ale obecnie mój R. jest w delegacji z przerwami na co któryś weekend. Trwa to już pół roku, a ja jestem sama z dzieckiem. Nie mam z kim jej zostawić. Nawet dałam ogłoszenie na FB że szukam zaufanej osoby do opieki nad śpiącym dzieckiem na 1-2 h ale nikt się nie zgłosił.
Mam dzisiaj kryzys. Nie wiem czy trwać w tym co jest czyli 1600 kcal + ćwiczenia, czy ciąć kalorie (poniżej mojego podstawowego zapotrzebowania), czy właściwie co. Znam siebie i wiem że na głodówce to ja nie pociągnę bo rzucę się na żarcie w końcu. A zresztą mam insulinooporność i jak nie jem regularnie to mi słabo.
Jeśli ktoś to przeczyta to proszę o radę, albo chociaż słowo pocieszenia.
klaudiaankakk
6 marca 2016, 22:04nie mam pomysłu ale na pewno idziesz w dobrą stronę. modyfikuj i patrz co się dzieje. powodzenia :)
snowflake_88
6 marca 2016, 11:15Przy insulinooporności ważniejsze od kalorii jest to co jesz, stosujesz się do tych wszystkich zaleceń typu zwracanie uwagi na ładunek glikemiczny, bierzesz leki? Nie masz możliwości chodzenia na siłownię, więc może ćwiczenia z hantelkami w domu? Pamiętaj też że przy problemach z insuliną lepszy jest umiarkowany wysiłek fizyczny, bo zbyt długi i zbyt intensywny może przynieść odwrotny skutek
gryczana
6 marca 2016, 13:27staram się jeść produkty o niskim IG. Warzywa raczej surowe niż gotowane, za radą dietetyka zwiększyłam ilość białka bo z tym było u mnie kiepsko gdyż nie przepadam za mięsem w dużych ilościach. Jem naturalne serki wiejskie, tylko ciemne pieczywo. Biorę też leki na obniżenie poziomu cukru. Ćwiczę póki co z Chodakowską żeby się rozruszać, bo po ciąży zardzewiałam trochę (przed ciążą dużo się ruszałam). Żeby ćwiczyć więcej czy z większym obciążeniem to musze trochę nabrać kondycji bo póki co nawet po "Skalpelu" mam zakwasy 3 dni - taki ze mnie cienias. Łudzę się, ze jak zrobi się cieplej to i na dłuższe spacery pójdziemy z małą - latem potrafiłyśmy 12 km na spacerze przejść (tzn. K. w wózeczku).
snowflake_88
6 marca 2016, 14:35Stosujesz się do diety, ćwiczysz, to coś tam już powinno spaść. Chyba że po prostu Twój organizm jest oporny i musi się jeszcze przyzwyczaić do zmian. Jak nie to poradziłabym się lekarza, może dawka leków jest za mała. Wiadomo, że najlepiej leczyć się dietą i sportem, ale czasami bez prochów ani rusz.
wmoichbootach
6 marca 2016, 11:02kurcze, doskonale cie rozumiem, zastoje - szczegolnie na poczatku - sa bardzo demotywujace. ale nie poddawaj sie i nie tnij kcal. moze zmodyfikuj to, co jesz? bo o tym w sumie nie napisalas. no i nie poddawaj sie:) przeczekaj cierpliwie:) pomysl, ze gdybys przez ten czas sie nie ruszala i jadla byle jak, to na wadze byloby wiecej ;]
gryczana
6 marca 2016, 13:29wieczorem wrzucę menu na jutro to możesz ocenić jak u mnie z dietą
Saga1986
6 marca 2016, 10:41A moze właśnie jesz za mało. Moglas zaczac od 1900 pozniej jest z czego ucinac kal. Ja bym wlasnie podniosla do 1800 i dalej cwiczyla. Ja o podobnej wadze jem 2000 kal (ale karnie piersia) cwicze 2 w tyg. I udalo sie w 3 tyg. Schudnac 2 kg.
gryczana
6 marca 2016, 13:29no nie wiem. U mnie całkowite zapotrzebowanie na kalorie to około 2100 kcal więc jak będe tyle jeść to też nie schudnę
gryczana
6 marca 2016, 13:29no nie wiem. U mnie całkowite zapotrzebowanie na kalorie to około 2100 kcal więc jak będe tyle jeść to też nie schudnę
nieplaczmy
6 marca 2016, 10:22Nie załamuj się, bo to nic nie da. Raz miałem okazję posłuchać, jak jeden facet opowiadał o tym, jak się odchudzał. Przez rok nic, zero efektów, ale się nie poddawał i trzymał diety. Po roku kilogramy zaczęły spadać bardzo szybko, no i teraz jest szczupły, innego nie miałem okazji go poznać. Na Twoim miejscu może zwiększyłbym intensywność ćwiczeń i dalej robił swoje. Zastanów się, czy robisz to tylko i wyłącznie dla wyglądu. Bo niedługo możesz dostrzec inne strony, które Cię zadowolą. Poprawi się Twoja kondycja, powinnaś być mniej zmęczona, uzależnisz się od ćwiczeń. To jest zdrowe, a że można przy tym schudnąć, to już inna sprawa. Tylko się nie poddawaj. Trzymam kciuki i zapewne inni też trzymają. :)
gryczana
6 marca 2016, 13:32Robię to dla zdrowia bo jak widzisz już mam problemy z cukrem, a mam dla kogo żyć i być zdrową. Tłumaczę sobie że przynajmniej waga nie idzie w górę, a jak zacznę żreć to się zapasę na śmierć a moja córka zostanie sierotą, albo będzie miała matkę kalekę. Mój R. póki co znosi mój wygląd ale nie wiem jak długo wytrzyma. A i ja chcę się ładnie ubierać, a przede wszystkim móc robić różne rzeczy które teraz są poza zasięgiem.