No i dziecię pojechało, a jak on jest w domu to mi okupuje kompa i nie mam do was dostępu, ale już nadrobiłam co u was. I piszę co u mnie.
Dziś dopadła mnie migrena i od rana szprycuję się prochami, już mi lepiej, ale zakręcona hajowo jestem. A muszę pojechać za godzinę do miasta..... Ale Nobla tym co wynaleźli te prochy, mogę żyć. Drugiego tym od antykoncepcji.
Wczoraj miałam treningowy luz, wprawdzie czwartki są siłowe, ale jak jest syn w domu to nie potrafię się ogarnąć, wolę z nim czas spędzić. Zwłaszcza, że teraz dość rzadko przyjeżdża. Jakbym miała zajęcia to bym pojechała, a na piętro nie dotarłam, ale chyba jednak potrzebowałam resetu, bo po ostatnich trzech zajęciach ciężko było chodzić. Szaleje ostatnio nasza instruktorka i to wszystkie tak uważamy, nam to odpowiada, ona mówi, że my to grupa zaawansowana ... biedne nowicjuszki ;) Dziś znów będzie nami rządzić wieczorkiem ;)
Wczoraj na obiad zrobiłam pieczone udka, jadłam bez skóry, pieczony bakłażan i surówka z pekinki, ogórków, pomidorów z jogurtem. Dziś nie mam pomysła, ale pierś leży pokrojona w kostkę w przyprawach i nie wiem czy z niej zrobić obiad, czy sałatkę na kolację. Życie zweryfikuje. I jak ja miałabym iść do dietetyczki i się do kartki stosować....
Od męża też mam luzik, bo po pracy chwyta kosę i kosi, kosi, jeszcze dziś będzie kosił i będę miała wszędzie skoszone. Mamy stanowczo za dużą działkę.... Ale nie wyobrażam sobie mieć inaczej.
holka
19 maja 2014, 14:18Najważniejsze w Twojej "działalności" jest to,że systematycznie ćwiczysz pomimo problemów z nogą i innych przypadków jakie Cię nawiedzały typu wypadek z wanną,ucięty palec i antybiotyk :) A jesz też "z głową" i to jest najważniejsze,że nie "odpływasz" i nie stajesz się balonem dryfującym bezwładnie na falach...tak jak ja to czynię :( Jestem zła na siebie,na swój totalny brak organizacji i słomiany zapał...owszem są malutkie zmiany,które wprowadziłam w swoje życie na stałe...Ale to wciąż zbyt mało by cieszyć się sukcesem...Teraz pora na konkretne zmiany i wytrwałość w działaniu,bo ciepło nadchodzi,trzeba się wysupłać z bezpiecznych zakrywających ubrań i znowu mnie lato zaskoczyło ;)
gruszkin
19 maja 2014, 14:52Zaskoczyło jak zima drogowców ;P Małe zmiany, ale dużo ich i drobne decyzje (zjem-nie zjem, poćwiczę 5 minut- nie poćwiczę, a może jeszcze 10 minut) i sukces gotowy. Nie żebym, się mądrzyła, bo sama jestem czasem głupia z tymi drobiazgami. Zwłaszcza jeść- nie jeść.....
Ancur90
16 maja 2014, 22:19Nic tylko się cieszyć z dużej działki ;) jedzeniowo robisz mi smaki ;)
efka55
16 maja 2014, 18:23A ja miałam na obiad duszony indyczy udziec i michę sałaty lodowej z koperkiem i szczypiorem i olejem i cytryną. Moich chłopów też nie ma więc bez kartofli czy ryżu.
MllaGrubaskaa
16 maja 2014, 15:13Dobrze ze leki działają :)) Ja też bym nie umiała stosować diety według karteczki, chociaż jak nie mam pomysłu na obiad czy kolację to podpowiedź czasem by się przydała ;))
gruszkin
16 maja 2014, 17:08Teraz nawet w przedszkolu podpowiadają. Przy jadłospisie wywieszonym w holu ma być propozycja kolacji dla maluchów uwzględniająca kaloryczność itd Sanepid tak zaleca, a koleżanka co układa jadłospisy w przedszkolu wkurza się i układa wstęp żeby rodzice się nie poczuli. I twierdzi, że rodzice i tak po południu nakupują chipsów. Ale edukacja od dziecka jest.
WielkaPanda
16 maja 2014, 12:47Skoro mąż może kosić to i pewnie pogoda dopisuje. A u mnie pada deszcz i zimno.:(
NaDukanie
16 maja 2014, 12:32Tabletki przeciwbolowe to skarb :) A co do dzialki to zazdroszcze w pozytywnym slowa znaczeniu :)
gruszkin
16 maja 2014, 17:05Jakbyś raz skosiła wszystką trawę na raz, przeszłaby ci zazdrość.
NaDukanie
16 maja 2014, 18:21Eee tam :) ja mam w domu faceta do zadan specjalnych tak jak i Ty :)
Babcia.Weatherwax
16 maja 2014, 12:13Moim marzeniem jest mieć za dużą działkę:) Natomiast jeśli tu zostaniemy i dorobimy się swojego kąta to pewnie czeka nas póltora metra kwadratowego przed wejściem i drugie tyle za domem... Chyba, że zostaniemy milionerami :)