Miałam chwile załamania, a raczej odstępstw od diety i mniej ćwiczeń spowodowanych, a może to raczej wymówka bolącą piętą, bo na zumbę chodziłam i na stepa też. Ale nie robiłam ćwiczeń z pięty tylko z palców. W domu też tak mogłam, no ale cóż....
Ale już wróciłam i trzymam się grzecznie od dwóch dni. Mam nową wenę i motywację.
Wczoraj skończyłam serię zabiegów na piętę i boli mnie bardziej niż przed nimi, ale ponoć to normalne. Spacer jest katorgą. Umówiłam się na kolejną serię zabiegów od 2go czerwca. Ale dziś przyszły buty MBT i wstępnie jestem pozytywnie zaskoczona, pięta faktycznie odciążona, a jak spełnią się inne obietnice producenta to będzie raj, dziwnie trochę się w nich chodzi. Mojemu mężowi na tyle się spodobały,że już lecą i dla niego, on w pracy dużo chodzi i stoi, zobaczymy jak się sprawdzą, będziemy razem je testować w różnych sytuacjach.
Mam coraz większą ochotę przejść się do dietetyczki, u nas we wsi jedna taka otworzyła gabinet i kobitki sobie chwalą, oczywiście te, które się stosują do diety. No i konfrontowały między sobą i każda dostaje co innego. Jeszcze przemyślę sprawę i chodziłoby mi najbardziej o motywator comiesięczny za 50zł. Jeszcze pomyślę.
Tak się zastanowiłam, że od kiedy porządnie ćwiczę to migreny bardzo mi osłabły, a może to menopauza idzie wielkimi krokami?... Fakt faktem, że na zumbę chodzę od końca września albo początku października i żadnych zajęć nie opuściłam, czyli nawet jak był atak to taki, ze opanowałam go farmaceutykami na tyle, że mogłam skakać, a to wielki sukces i zrozumie tylko ten kto miał chociaż raz migrenowy ból.
Wpis miał pójść w eter wcześniej, ale z mężem wsiąkliśmy na allegro zamawiając drzewka i krzewy owocowe. Aż zachciało mi się czereśni... mniam. A wszystko przez sąsiada, który nie ma dostępu do neta i poprosił żeby mu zamówić, to i my poczuliśmy wiosnę... a mieliśmy nie wydawać kasy... i jak tu oszczędzać? No ale owoce fajnie mieć swoje.
MIPU91
3 kwietnia 2014, 00:58każdy czasem ma kiepskie dni, grunt to się podnieść i walczyć dalej powodzenia:]i zdrówka:]mi by było szkoda szkoda kasy na dietetyk, ale kto wie może okaże sie skuteczny :] a czereśnie pychotka, ja już się doczekać nie moge jak nasze drzewka zaowocują:] i takie własne owocki samo zdrowie , nie to co w sklepach:]
Niecierpliwa1980
2 kwietnia 2014, 20:24Fakt,źe odkąd się odchudzam,moje migreny są bardzo rzadkie,a jak już się pojawią ,to są o wiele słabsze. Coś chyba w tym jest :-)
karioka97
2 kwietnia 2014, 11:24jakoś dawno temu było, więc dokładnie nie pamiętam, ale chyba nie był to długi okres , b o bym zapamietała :) ale pamiętam, że u mamy trwało to długo
piekna.i.mloda
2 kwietnia 2014, 11:03a jeszcze przy tych butach posladki Ci sie poprawia, bo inaczej pracuja :)
holka
2 kwietnia 2014, 10:49Cieszę się,że jesteś już na prostej i mam nadzieję,że noga wyzdrowieje,bo z bólem ćwiczyć i w ogóle funkcjonować na codzień to nie lada wyzwanie (kolejne) :) Ale najważniejsze,że jesteś cierpliwa i dajesz radę! Dietetyczka za 50 zł to moim zdaniem "taniocha" gdyby u mnie były takie ceny to też bym skorzystała :) Moim zdaniem warto pójść...powinno podziałać jako motywacja :) No tak wiosna nadeszła i gruszkin znowu znika w ogródku ;)
Ancur90
2 kwietnia 2014, 09:14Oby butki sprawdziły się znakomicie ;)
karioka97
2 kwietnia 2014, 07:55dobrze, że chwile zwątpienia krócej trwają niż chwile walki :) pytałam moją mamę, bo kilka lat cierpiała na ostrogi i dopiero jakiś zastrzyk (w odpowiednie miejsce w stopie), jakaś blokada spowodowała cudowne uzdrowienie. Przypomniałam sobie, że i mój mąż miał i wyleczyły go zabiegi, także dla każdego coś innego. Uwielbiam czereśnie :)
MllaGrubaskaa
2 kwietnia 2014, 06:15Dobrze ż wena i motywacja powróciły. Gorsze dni każdemu się zdarzają, obyśmy miały ich jak najmniej :))