Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O cholera!!


Na wstepie chce oznajmic jak niesamowicie sie ciesze i jestem zaskoczona. Waga nie ruszyla od 2 tygodni, nadal jest 69,5kg. Pierwsze 2 tygodnie, ogromny spadek wagi, co wiadomo rowniez, ze to masa wody. Dlatego nie przejmuje sie, ze te 2 tyg nic nie ruszylo. Natomiast jesli chodzi o cm to normalnie szal. Az sie zastanawiam czy prawidlowo sie pomierzylam. Takze tego, podaje wymiary

Na poczatku:                                                    Po miesiacu:

Szyja: 38                                                          Szyja: 33,5

Biceps: 30                                                        Biceps: 29

Piersi: 97                                                          Piersi: 96

Talia: 94,5                                                         Talia: 79 !!!

Brzuch: 97,5                                                     Brzuch: 88,5  !!!

Biodra: 102                                                       Biodra: 98,5

Udo: 63                                                            Udo: 59,5

Lydka: 38                                                         Lydka: 37,5 

A teraz podsumowanie roznicy:

Szyja: -4,5 

Biceps: -1

Piersi: -1

Talia: -15,5 !!!

Brzuch: -9 !!!

Biodra: -3,5

Udo: -3,5

Lydka: -0,5 

RAZEM UBYLO: 38,5 cm !! tadadaram  W ramach nagrody przyznaje sobie ten o to (puchar) co by sie wynagrodzic za ten jakze ciekawy pierwszy miesiac i motywacje do dalszej pracy. Oby tak dalej

  • running.girl

    running.girl

    4 grudnia 2016, 13:27

    Jejku.. Kochana jak to zrobiłaś? Podziel się koniecznie :D

    • grubaBeti2016

      grubaBeti2016

      4 grudnia 2016, 16:13

      Hmm, wiec tak. Przede wszystkim zero slodyczy i staram sie ograniczac gazowane. W poprzednim wpisie zamiescilam w odpowiedzi do komentarza co robie. Tam opisalam jak to dzien zaczynalam od chipsow i czekolady, a dodatkowo zapijalam 2 l coli. Dodatkowo nie bylo praktycznie przerw miedzy posilkami, poprostu sie zapychalam i podzeralam co bylo pod reka. Byly to przewaznie slodycze i chipsy, ewentualnie pizza i cos, co mialo bardzo duzo sera. Natomiast teraz staram sie w miare regularnie jesc posilki i jem przede wszystkim wtedy kiedy jestem glodna. Mam ochote na tosty to zjem albo kawalek pizzy. Nie odmawiam sobie wszystkiego i przede wszystkim nie jem juz ciagiem jak wczesniej. Poza tym spacery, jakies cw typu Insanity, cw z mel b. Teraz mieszkam w duzym miescie i w soboty urzadzam sobie z moim spacery do centrum, a poniewaz mamy jakies 8 km to tym lepiej i jeszcze lazenie po centrum:) Wczoraj np zrobilismy 22 km, a tydzien temu 26 samym spacerem. Dodatkowo znowu zaczelam biegac, kiedys bylo po 10-15 km, a teraz od nowa bieganie, to dopiero probuje rozbiegac te swoje stawy. Wiadomo, za miesiac juz takiego szalu nie bedzie, bo teraz organizm jest w totalnym szoku, ale kazdy spadek nadal bedzie zachwycal. Powodzenia Ci zycze, aby rowniez spore spadki byly;)

    • running.girl

      running.girl

      4 grudnia 2016, 16:39

      Dziękuję ci bardzo za tak wyczerpującą odpowiedź :) Ja tak samo jak ty nie jem słodyczy (no dobra jem 2 kostki czekolady w porywach do 3 dziennie) poza tym nie mam za bardzo czasu nawet na jedzenie czy spacery (no chyba że w dni wolne), bo pracuję po 10 godzin.. Ale staram się zmienić co nieco :D Też już z nudy nie jem, tylko jak muszę :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.