Muszę się wyżalić, przestrzec samą siebie i dać klapsa w tyłek!
Przez 40 dni na WO byłam grzeczna, mądra, silna wydawało mi się, że czas na nowe życie, że czyszczę się od środka i już nigdy nie zaśmiecę!
Tymczasem od 2 dni sama nie wiem co ze sobą zrobić.
Zaczęłam mądrze - dodałam fasolkę szparagową, ale wczoraj dodałam już fetę, a dziś zjadłam loda!
Magda, Magda, Magda, ogarnij się bo co zjesz jutro? Czy chcesz być znowu wysypiskiem śmieci, czy chcesz, by w Twoich żyłach płynął tłuszcz? I wreszcie - czy chcesz gigantycznego jojo?
Boję się o siebie Dziewczyny. Serio.
Mam chcicę na wszysto, co przez 1,5 miesiąca mnie nie obchodziło. Na razie się trzymam, ale już chyba ostatkiem sił;/ nie wiem co mi się tak nagle zrobiło, byłam taka grzeczna, taka mądra!
Weekend u rodziców, to pochwały mojej nowej figury + teksty o tym, jak to się wysuszyłam (haha, ważę 60 kg, a mam 158 wzrostu, więc anoreksja mi nie grozi). Mama zapytała ile jeszcze zamierzam być na tej diecie i powiedziała, że przy moim trybie życia potrzebne jest białko. Pod nosem stały mi same pyszności, które przez 40 dni mnie nie ruszały, a teraz to mi było przykro, że ich nie jem;/
Taki żal czułam, jednocześnie mówiąc sobie, że nie mogę zaprzepaścić 1,5 miesiąca swojego nowego życia. Diabełek na ramieniu mówił: oj weź, już po diecie, możesz spróbować to ciastko, możesz napić się wina, możesz zjeść trochę mięsa, przecież tak jak nie chudnie się od jednej sałatki, tak i nie przytyje od jednej wyżerki.
NIE! NIE! NIE! I JESZCZE RAZ NIE!!!
Wytrzymałam, ale było mi tak ciężko, że to masakra. Taka przygnębiona wróciłam, jakby to było wielkie coś, że ja sobie nie mogę zjeść, a inni mogą;/ No dosłownie coś mi się przez te 2 dni w głowie zrobiło niedobrego.
Ja już chcę przypominajkę i już chcę jeść sobie same warzywka:(
Ale na to jeszcze sobie poczekam.
Idę z M na rowery, spalić tego loda i przysięgam, jutro już będą same owoce i warzywa (lista rozszerzona, tzw. zdrowe żywienie).
Nie spodziewałam się, że będę taka głupia!
Przez 40 dni na WO byłam grzeczna, mądra, silna wydawało mi się, że czas na nowe życie, że czyszczę się od środka i już nigdy nie zaśmiecę!
Tymczasem od 2 dni sama nie wiem co ze sobą zrobić.
Zaczęłam mądrze - dodałam fasolkę szparagową, ale wczoraj dodałam już fetę, a dziś zjadłam loda!
Magda, Magda, Magda, ogarnij się bo co zjesz jutro? Czy chcesz być znowu wysypiskiem śmieci, czy chcesz, by w Twoich żyłach płynął tłuszcz? I wreszcie - czy chcesz gigantycznego jojo?
Boję się o siebie Dziewczyny. Serio.
Mam chcicę na wszysto, co przez 1,5 miesiąca mnie nie obchodziło. Na razie się trzymam, ale już chyba ostatkiem sił;/ nie wiem co mi się tak nagle zrobiło, byłam taka grzeczna, taka mądra!
Weekend u rodziców, to pochwały mojej nowej figury + teksty o tym, jak to się wysuszyłam (haha, ważę 60 kg, a mam 158 wzrostu, więc anoreksja mi nie grozi). Mama zapytała ile jeszcze zamierzam być na tej diecie i powiedziała, że przy moim trybie życia potrzebne jest białko. Pod nosem stały mi same pyszności, które przez 40 dni mnie nie ruszały, a teraz to mi było przykro, że ich nie jem;/
Taki żal czułam, jednocześnie mówiąc sobie, że nie mogę zaprzepaścić 1,5 miesiąca swojego nowego życia. Diabełek na ramieniu mówił: oj weź, już po diecie, możesz spróbować to ciastko, możesz napić się wina, możesz zjeść trochę mięsa, przecież tak jak nie chudnie się od jednej sałatki, tak i nie przytyje od jednej wyżerki.
NIE! NIE! NIE! I JESZCZE RAZ NIE!!!
Wytrzymałam, ale było mi tak ciężko, że to masakra. Taka przygnębiona wróciłam, jakby to było wielkie coś, że ja sobie nie mogę zjeść, a inni mogą;/ No dosłownie coś mi się przez te 2 dni w głowie zrobiło niedobrego.
Ja już chcę przypominajkę i już chcę jeść sobie same warzywka:(
Ale na to jeszcze sobie poczekam.
Idę z M na rowery, spalić tego loda i przysięgam, jutro już będą same owoce i warzywa (lista rozszerzona, tzw. zdrowe żywienie).
Nie spodziewałam się, że będę taka głupia!
Arnodike
19 czerwca 2013, 19:20okres 'zaraz po' bywa trochę ryzykowny. Rezulaty masz piękne, dopilnuj ich
Nieznajoma52
18 czerwca 2013, 19:45Trzymaj się okres po restrykcyjnej diecie jest zawsze trudny. Dasz radę. Jesteś dzielna.