Ostatnio do mojej głowy wpadają dziwne myśli.
Nie jestem z nich dumna - ale muszę je wylać bo trzymanie w sobie obaw powoduje u mnie blokadę, nie potrafię ruszyć z miejsca, jak zaszczute zwierzę.
Otóż- ostatnie półtora roku spędziłam na intensywnym myśleniu o rodzicielstwie. Podobała mi się myśl noszenia w sobie życia- zostania matką. Najważniejszą osobą dla pewnej istotki. Nie przeszkadzała mi myśl o przytyciu , celulicie czy rozstępach- bo przecież posiadam już cały pakiet.
Obawa pojawia się wraz z dietą. Co jeśli po osiągnięciu celu odechce mi się macierzyństwa? Co jeśli zamienię się w jedną z tych kobiet, które wybierają wieczną sylwetkę i karmienie wzroku wygłodniałych facetów, zamiast spełniać się jako matka bo boje się przytyć?
Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Przecież muszę schudnąć! Chcę być zdrowa, czuć się komfortowo sama ze sobą. Ale co jeśli z nową sylwetką przyjdzie nowa postawa w życiu? Niby wszystko zależy ode mnie, ale czy patrząc na stare fotografie, myśląc o tym jak wiele trzeba poświęcić by schudnąć czy zaryzykuję?
Powiecie, ma 23 lata, jest czas. Niby jest. Chociaż nie chce być jedną z tych najstarszych mam na wywiadówkach. Wzdycham i zazdroszczę gdy widzę zapełnione szczęściem brzuchy koleżanek. Wiem, że dałabym sobie radę. Ale nie jestem pewna jak to będzie jeśli uda mi się schudnąć....
********************
Teraz coś odnośnie weekendu.
Wizyta "teściów" była szybka, jednak nie bezbolesna.
Niestety nikt nie zauważył, że się troszczę skurczyłam (no może jeszcze nie ma czego zauważać). Ogólnie nie są oni poinformowani o tym, że się odchudzamy, więc od mamy otrzymaliśmy wykład o tym jak to powinniśmy zdrowo jeść, codziennie warzywa , owoce i oczywiście żadnych słodyczy (pomijając, że przywiozła nam dwa ciasta...oh well)
Wagowo zatrzymałam się na 88,1 kg - nie powiem , żebym nad tym nie pracowała. Sphinx w sobotę (za karę pominęłam przekąskę i kolację )a w niedzielę upiekłam babeczki.
Staram się ćwiczyć jak najczęściej. Wczoraj przed zrobieniem całego cardio powstrzymały mnie zawroty głowy i krwotok z nosa (nawet z pracy zwolniłam się wcześniej widząc potrójnie klientów). Z terningu wyszło tylko : rozgrzewka, 3,5 serii biegów (na 5) i w wielkich bólach i protestach ukochanego zrobiłam rozciąganie.
Dziś czuję się lepiej i gotowa do walki!
P.S Czy na naszej diecie możemy pić czarną kawę (bez cukru itp), strasznie za nią tęsknie.