Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No to sprawozdanie...


 To co zaplanowałam , zrobiłam i w ogrodzie i z ćwiczeń. Na zajęciach jogi byłam, nie umiem powiedzieć,czy to gimnastyka dla mnie. Jedna godzina to mało,żeby obiektywnie ocenić .Przyzwyczajona raczej jestem ,że jak się ćwiczy, to się człowiek poci a tu nic ani kropelki potu. Może tak ma być?? Teraz parzą się ziółka a po nich lekka kolacja ,jak na mnie to zdecydowanie za późno, ale tak wyszło. Zjem 100g wędliny z kurczaka i sałatę rucolę. Bez pieczywa.
M. dzwonił, utknął gdzieś w Monahium na lotnisku, nie może się dodzwonić do Balic i nie wie czy będą przyjmować nocne przyloty!!! Niech to diabli!!!Ale taką ma wredną pracę i już... . Mam tylko nadzieję,że jak zwykle szczęśliwie dotrze do domu.
A ja teraz prysznic, balsamiki, coś do czytania i relaks!!!
A jutro nowy dzień.
  • krakusia

    krakusia

    28 listopada 2006, 19:35

    czyli znowu pracowity dzionek miałaś....ja dzisiaj jakas taka niewyraźna jestem, lazi mi cos po kosciach ale mam nadzieje że sie rozejdzie....łyknełam aspirynke i zaraz pójde sie wygrzewac w łożeczku....bo jutro nowy dzień:))) <br> A M.wróci szczęśliwie i to na " ciepłe nózki":)))))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.