A co z dietkowaniem... waga ciągle się waha między 66 a 67kg i nie chce się ustatkować. A o 65kg to chyba muszę zapomnieć, coś mi się wydaje, że mój organizm nie jest gotowy na przyjęcie takiej wagi... więc ja też nie rwę włosów z głowy z tego powodu.
Dobrze, że zaczął się czas świeżych warzyw, jem dużo kapusty, rzodkiewki, pomidorów... same witaminki.
W czwartek moja rodzinka (Pan Mąż i Córcia) wyjeżdżają na długi weekend do Wiednia, ja stanowczo powiedziałam "Nie", ja niegdzie nie jadę. Będę więc sama i mam nadzieję odpocząć. Oby nikt i nic nie pokrzyżowało mi planów.
Pozdrawiam Was serdecznie.