Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...
4 stycznia 2012
Dałam się złapać na czułe słówka, jak ta durna... . Na co ja liczyłam, że niby co się zmieni... . Czuję się wykorzystana i podle oszukana... To znaczy, że ta świąteczna szopka, to tak na pokaz, przed córką i jej chłopakiem, a ten diebelski sylwester, to też na pokaz, dla ludzi.... . Niech go szlag... . Ciekawe, czy teraz Ludzki Pan przemówi do mnie dopiero na Wielkanoc... . Nic to, żyć trzeba dalej. Dobrze, że dietkowanie mi jakoś idzie, że mnie dodatkowo nie przybija, że sprawia mi radość. Miło, że mam Was i mogę się "wygadać", zaraz to lżej na duszy... .
filipinka1
4 stycznia 2012, 21:07hmm, no tak, sama kiedyś pisałaś, że na zewnątrz nikt nawet się nie domyśla, że jest coś nie tak u Was, że uchodzicie za idealne małżeństwo..., należało się spodziewać, że to tylko gra..., przytulam Gosia
sigma70
4 stycznia 2012, 19:07Zawsze lepiej się żyje z nadzieją, że będzie lepiej:) Trzymaj się i rób to co sprawia Ci przyjemność :)
baja1953
4 stycznia 2012, 16:22Nie jak durna...każdy wierzy w lepsze jutro...Tylko dlatego chce nam się żyć, że wierzymy, że będzie lepiej..I Ty po prostu uwierzyłaś...To teraz uwierz w sens dietkowania!! Zagrasz komuś na nosie!! Pozdrawiam serdecznie:))