mama swoją wagę 74,30 kg, tyle ile ostatnio na pasku. To sukces, w tydzień 2,70 mniej!!! Byłam u pani dietetyk, zważyła mnie, pochwaliła, podpowiedziała dobre przepisy i życzyła powodzenia w następnym tygodniu. Jestem w wyśmienitym hymorze!!! Zdaję sobie sprawę,że teraz może być wolniej ale żeby choć 500g tygodniowo w dół to już będę zadowolona. Najbardziej boję się ,że znów w pewnym momencie waga stanie... ale ,co się będę bać na zapas.
Usłyszałam też,że wkrótce dostanę nową listę zamienników bo "nie można całe życie nie jeść np. słodyczy".... to mnie bardzo ucieszyło.
Wam też życzę Vitalijki sukcesów.
A teraz , ponieważ małżonek pojechał na służbową kolację i pewnie późno wróci ,to mam czas dla siebie i zamierzam go spędzić na czytaniu książki.
Usłyszałam też,że wkrótce dostanę nową listę zamienników bo "nie można całe życie nie jeść np. słodyczy".... to mnie bardzo ucieszyło.
Wam też życzę Vitalijki sukcesów.
A teraz , ponieważ małżonek pojechał na służbową kolację i pewnie późno wróci ,to mam czas dla siebie i zamierzam go spędzić na czytaniu książki.
krakusia
6 września 2007, 09:11brawo !!! oby tak dalej:))) <br> ja wprawdzie przez tydzień zrzuciłam tylko końcówek Twojego wyniku ale ciesze się nie mniej niż Ty:))