Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cd...
4 stycznia 2011
Dzisiaj już lepiej, choć ciągle mam brzydki kaszel, ale mówią, że kaszel to najdłużej męczy człowieka. W każdym razie, poranek zapowiadał się taki piękny, wyszło słoneczko, nie było wiatru i choć termometr pokazywał -4 stopnie, to nie czuło się tej temperatury. Dosłownie w parę godzin zmieniła się pogoda ( zaćmienie) ... nagle pojawiła się gęsta mgła, gęsta jak śmietana, nic nie było widać przez okna, temperatura spadła do -8 ... . by po chwili znów wszystko wróciło do stanu sprzed zaćmienia słońca. Znów wyjrzało słońce, zrobiło się cieplej. Śnieg tak pięknie skrzył się w słońcu. Ubrałam się ciepło, zadzwoniłam po "grupę wsparcia", tzn sąsiadkę i poszłyśmy pomaszerować z kijkami w rękach. Marsz dobrą godzinę, to dobry początek na postanowienie poprawy. A jaka szczęśliwa na spacerze była moja słodka sunia. Tak więc dzień uważam za udany.
grazynka45
4 stycznia 2011, 22:35I tak trzymaj,spacery to świetny wypoczynek i relaks:))))Pozdrawiam G:)))