w sobotę się nie wazyłam a wczoraj waga pokazała 74,5 sądzę że jest trochę "zawyżona" słabszymi wypróźnieniami ale ile pokazała tyle wpisałam do pomiaru, cóż, nie zmienia to faktu że będe się znowu bujać z tymi samymi kilogramami co miesiąc temu, ale wiem przecież że pretensje tylko do siebie powinnam mieć jak pisałam wprowadzam plan naprawczy czyli ścisłą dieta i ruch, a także tydzień dni bez słodyczy, trzymajcie kciuki żeby się udało w skarbonce uskładałam na diecie bezsłodyczowej 238 zł, uważam że całkiem przyzwoicie, część z tego przeznaczam na kupienie karnetu na rolletic, albo rolmasaż czy jak tam to jeszcze zwą mnie pomaga na nieco zwiotczałą skórę, skupię się na udach bo to tutaj jest problem, szczególnie od wewnętrznej strony i dalej odkładam, skarbonkę zmieniłam z glinianej świnki na metalową puszeczkę z kluczykiem, tak jest zwyczajnie wygodniej
wczoraj dowiedziałam się że jutro pogrzeb kolegi, młody facet, co prawda ostatnio kontakty bardzo ostygły bo się rozwodził a lepsze kontakty miałam zawsze z Dorotką, ale nie zmienia to faktu że znaliśmy się z 20 lat, wybieram się jutro na pogrzeb, była żona organizuje wszystko ale to dlatego że po rozwodzie pozostał sam, Dorota z synem się wyprowadziła a drugi syn wyemigrował, a że nie miał rodzeństwa a matka alkoholiczka to Dorota ze wzgledu na wspólne lata podjęła się organizacji wszystkiego chociaz ostatnie lata ich wspólnego pożycia były naprawde trudne, alkohol go zmienił bardzo, stał się paskudny i niebezpieczny w stanach zamroczenia, ale i tak szkoda człowieka i żal w nocy mało i źle spałam, wiadomo dlaczego
dzisiaj rano u nas temperatura bliska zera czyżby już szykowac trzeba było skrobak do auta i płyn zimowy do spryskiwaczy chyba powoli trzeba, bo pomimo ładnej pogody w ciągu dnia to jednak już chłodno się robi
wczoraj zaliczyłam 2h w klubie, był pilkates i shape, ale dzisiaj czuję to wszędzie, jednak co innego 2 godzinki pilatesa a co innego pilates +shape,shape to jednak mocniej dające w kośc zajęcia, dużo powtórzeń z obciążeniem, i tempo szybsze niż w pilatesie ale kto wie, może z przyszlym tygodniu to powtórzę, a jak się to uda, to znaczy że generalnie dam radę i w przyszłości takim podwojonym zajęciom
dni bezsłodyczowych: 68/147
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
alicze1
10 października 2012, 23:5168 dni, ja chciałabym chociaz 6
Spychala1953
10 października 2012, 19:40Oczywiście, że Grazia da radę. 68 dni bez słodyczy?!?!? Łoj Matko Boska jesteś wielka. Buziolki
gochat
10 października 2012, 10:31Witaj. Podziwiam wytrwałość. A co do tych słodyczy , to fajny pomysł. Ja też uzbierałabym sporą sumkę. Tylko jak to zrobić? podpowiesz jaki stosujesz system. Co w zamian? Pozdrawiam
Karampuk
10 października 2012, 05:40fajna sumke nazbierałas, brawo. U mnie wiekszy problem tego ze za duzo zjem i za pozno niz tego ze jem słodycze, ehhh
CoMaKota
9 października 2012, 21:29ja juz dzis skrobalam rano :( nie lubie tej pory roku... zimno wieje mokro i coraz gorzej bedzie.. zime lubie jak jade w gory, jak mam wolne.. a nie jak musze dojezdzac do pracy.. no ale coz.. ja ciagle tez mysle o skarbonce - kilka stoi na polce a wszystkie puste. nie jestem dobra w oszczedzaniu. probowalam wiele razy. chyba ze nagle mnie trafi jakas moc tak jak z bieganiem i "sie samo nauczy" :) ps. mnie waga tez nie rozpieszcza jak i ciebie wiec wiem co w tej kwestii czujesz :/ ja sobie to tlumacze tym ze ja sie nie odchudzam, ja biegam/cwicze a chudniecie przyjdzie jakos przy okazji, no poki co mi to pomaga przed zeswirowaniem ale nie wiem na jak dlugo wystarczy :) teraz zmykam lulac bo dopada mnie zmeczenie pobiegowe..
zosienka63
9 października 2012, 18:35Super sprawa ze skarbonką , warto coś takiego zrobić u siebie , na pewno by się trochę grosza uzbierało z moimi słabościami do słodyczy. .pozdrawiam
atramaj
9 października 2012, 16:15jak składasz w tej skarbonce pieniądze? tzn chodzi mi o zasadę bo to bardzo ciekawe
luckaaa
9 października 2012, 15:50u mnie skrobaczka w ruchu juz od miesiaca ! Szczesciaro - w cieplym kraju mieszkasz :) A z dieta to widze mamy podobnie ... miesiac w plecy . Coz to takiego wlasciwie ? Nic . Bierzemy sie do roboty :
ananana
9 października 2012, 15:30Graziu, dziękuję za kopa w d... . Wiesz, widziałam, że przesadzam, no ale dwie ligii: tenisowa i squashowa, turniej, zapał, duch rywalizacji... . Obawiałam się przetrenowania, nawet kontuzji, ale nie przyszło mi do głowy, że to się może odbić niekorzystnie na mojej wadze. Czytałam o tym, że przy nadmiernym treningu organizm może się przestawić w tryb awaryjny i już sobie wytłumaczyłam, że pewnie dlatego nie mogłam schudnąć we wrześniu. No, ale jojo po czymś takim, przecież ja nic nie schudłam? Może faktycznie tak to działa. Teraz mam już luz. Sezon tenisowy się skończył, na squasha chodzę 1-2 w tygodniu. Wiem, wiem, lepsze by było spalanie i coś spokojniejszego. Tylko to takie nudne, no ale mus to mus. Na odwodnienie piję od wczoraj pokrzywę, może jeszcze coś ciekawego w szafce znajdę. Trzymam kciuki za Twój tydzień bez słodyczy!
Alianna
9 października 2012, 14:59W pewnym sensie, to Ci tego ruchu zazdroszczę, mnie się dupska ruszyć nadal nie chce. Dobrze, że chociaż nad jedzeniem udało mi się nieco zapanować. Buziaczki.
malaczarna28
9 października 2012, 14:14Dwie godzinki ćwiczeń to niezły wycisk :))) Życzę udanego dnia Pozdrawiam Danka
znudzonaona
9 października 2012, 14:12Łoł :-0 to dużo nazbierałaś :-) super sprawa !! Każdemu się należy ostatnie pożegnani , dobra kobieta z tej Twojej koleżanki . Ach ...... Mnie już na przyszły tydzień zapisali na zmianę opon , czują już śnieg , czy jak ? Płyn już dawno wlali zimowy :-) Miłego dietkowania i ćwiczeń !!!