II śniadanie: banan + jabłko
Lunch: pierś wędzona, serek wiejski, ogórki, żurawina
Podwieczorek: szklanka soku pomarańczowego + Activia
Edit: Kolacja mi nie wypaliła, bo musieliśmy jechać do cioci. I jak to u Cioci... Zjadłam 6 sarmali (mini gołąbki - 180kcal) oraz 3 małe pączki domowej roboty (obawiam się, że każdy miał tak ok. 200kcal). Oznacza to, że całodzienny bilans wyszedł na ok. 2350kcal. Zdecydowanie za dużo... Muszę jeszcze wykonać ćwiczenia, ale tak strasznie mi się nie chce... Mam okres, jest duszno... No, ale... Rany. Chyba dziś sobie odpuszczę, ale za to jutro zrobię z nawiązką. I oczywiście jutro samo zdrowe jedzenie, bez wygłupów. I obniżę kaloryczność, żeby bilans tygodniowy nie wyszedł na plus, bo nie ma to najmniejszego sensu.
Rano przed wyjściem z domu wypiłam szklankę soku pomarańczowego bez cukru.
Ćwiczenia na dziś:
30 minut stepper
10 minut rozciąganie
50 brzuszków