Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny listopadowy dzień...


dobijają mnie te tytuły normalnie....
jestem trochę przybita, bo moja Młoda znów chora, siedziała teraz w domu, a wczoraj temperaturę dostała, nosz ..... mać!!! i po południu jadę z nią do lekarza.... nie wiem, co to... ciągle jest zatkana śluzami, obstawiam, że przez zęby, bo ząbkuje niemalże nieprzerwanie od czerwca. W poniedziałek sie okazało, że dwie czwórki jej wylazły.... i znów siedzę w domu, a moja pożal się Boże "kariera zawodowa" leży, nie mam na co liczyć, a jeszcze teraz zmiany, to obawiam się że polecę jako pierwsza..... tym bardziej, że ostatnio wyraziłam swoje niezadowolenia szefowi i powiedziałam wprost, że jestem poszkodowana, ponieważ jestem młodą matką (nie dostałam dodatku, który mi się należy jak przysłowiowa buda psu), ale cóż, bylebym stanowiska i miejsa pracy nie zmieniła, to może będę bardziej zadowolona.... staram się tym nie zamartwiać, ale jednak jestem trochę w stresie
a z drugiej strony wiadomo, że zdrowie moich dzieci jest dla mnie najważniejsze i jestem już strasznie zmęczona tymi ciągłymi choroóbskami, jak wyszlismy ze Starszym to teraz Młoda nam daje do wiwatu i teraz nie ma co zrzucać winy na żłobek, bo 2 tygodnie była w domu.... no i w zwiazku z powyższym mam mega doła.... choć pocieszam się, że może w końcu wyjdę na prostą z praniem i prasowaniem, bo w ciągu dnia, jak Moda spi to sobie po troszku działam , (no nie ma co ale mam ambicje)

z dietą w sumie dobrze, choć waga mi robi psikusa..... dziś pokazała 62,3 - no comment ćwiczę coś tam codziennie, nie objadam się, staram się juz planowac posiłki i co? i nico! pewnie znów sie pomęczę z miesiąc i potem ruszy kilo i znów miesiąc... a mniej już jeść nie mogę, bo się źle czuję, hmmm a może powinnam więcej jeść? tak właśnie pisząc ostatnie zdanie mnie naszło, bo już tak parę razy miałam, że waga stała, ja się pilnowałam, a jak sobie pofolgowałam 2 dni to nagle zobaczyłam spadek??? no zobaczę, na wagę wejdę w sobotę, jak nie będzie mniej, to w weekend jem!!!!!


no dobra Młoda zaczyna się chyba budzić do życia po 2,5 godz. snu więc ruszę swoje szanowne 4 litery i coś może jeszcze zdążę zrobić (może brzuszki???)

miłego dzionka Dziewczynki!!!!!

  • odzawszegruba

    odzawszegruba

    3 listopada 2011, 20:18

    Ja mam to samo. Moja córa chorowała 2 tygodnie, 3 dni przedszkole i następne 2 tygodnie chora, rozumiem Cię :)

  • zaga24

    zaga24

    3 listopada 2011, 12:40

    EHH KOCHANA znowu choróbksa... a co do pracy tak to już jest.. przyszło nam żyć w takich czaach, że już nikt nie czuje się pewnie... A polityka prorodzinna jest na poziomie zerowym niestety.... Waga ruszy nic sie nie przejmuj:) Ps. kochana wiem, że Ty sie 3masz

  • zaga24

    zaga24

    3 listopada 2011, 12:39

    EHH KOCHANA znowu choróbksa... a co do pracy tak to już jest.. przyszło nam żyć w takich czaach, że już nikt nie czuje się pewnie... A polityka prorodzinna jest na poziomie zerowym niestety.... Waga ruszy nic sie nie przejmuj:) Ps. kochana wiem, że Ty sie 3masz

  • dukanka1985

    dukanka1985

    3 listopada 2011, 11:24

    tak , przy dwójce dzieci to zawsze coś :/ A co do wagi, to u mnie też wzrost bez powodu, więc może taki czas :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.