ćwiczeń dziś już żadnych nie planuję, może coś posprzątam, znów mam prasowanie. małż usilnie nalega bym go dziś ostrzygła, bo jutro znów wyjeżdża - więc na jutro mam przewidziane ćwiczonka
teraz młoda już usnęła, przed chwilą ją odłożyłam, a małż z synem pojechali do księdza załatwić formalności na chrzciny i do lekarza, bo młody kaszle okropnie
choć tych świąt to mi się za bardzo nie chce... u mnie w rodzinie wszyscy sie najpierw wypięli i już wychodziła, że ja mam robić... nie wiem jak, jak do piątku wieczora jestem sama i "świeżych" zakupów nikt mi nie zrobi.... a i tak robiłam Boże narodzenie z 6-tygodniowym dzieckiem.... no sorry.... za 2 tygodnie mam w domu chrzciny na 30 osób fakt, że catering z obsługą (tylko obiad), ale wszystko przygotować, potem upiec ciasta i przygotować kolację, bo może goście zostaną.... a teraz jeszcze święta. w końcu moja mama się zlitowałą, ale że mówiła, że nie ma za bardzo kasy, to i tak w sumie wyjdzie, że ja większość zrobię - ona "tylko" ciasta i jakąś pieczeń - ja z ciast "tylko" sernik
w każdym razie stwierdziłam, że robię jeszcze w tym roku wigilię i konieć więcej do nikogo nie dzwonię nie nagabuję, tylko czekam aż mnie na święta zaproszą lub przynajmniej sami zainteresują, co my robimy.... ale się pożaliła ale musiałam to z siebie wyrzucić......
miłego wieczorku i juterka - oby pogoda była taka piękna jak dzisiaj. choć ja i tak pewnie będę musiała siedzieć w domciu.... pa pa!!!!