No to zaczynam od początku :)
Wszystko zaczęło się jak poszłam do pierwszej klasy podstawówki, chociaż już w przedszkolu zaczęło mi się przybierać. No ale... tak w skrócie... zaczęłam bardzo tyć. Pediatra, u którego się leczyłam, zawsze jak przychodziłam z jaką grypą czy coś, to krzyczał dodatkowo na moją mamę że mnie tuczy... No i jak to on zalecił więcej sportu a mniej jedzenia. Ale to za dużo nie dawało. Tym bardziej jak można odchudzać dziecko bez nadzoru dietetyka?! No ale doktorek tak krzyczał i krzyczał... aż w końcu jak osiągnęłam rekordową wagę, a było to jakoś 4 - 5 klasa podstawówki to moja ukochana mama się wkurzyła i wygarnęła temu lekarzowi, że zamiast mądrować i krzyczeć, zastanowił by się nad przyczyną mojej rosnącej wagi i może by tak z łaski swojej dał skierowanie na badania. Z nietęgą miną i poczuciem wyższości stwierdził, że jak moja mama chce to może dać. No i co się okazało... że mam bardzo dużą niedoczynność tarczycy, a niedawno okazało się że mam po prostu nie do końca rozwiniętą tarczycę... :( Dostałam skierowanie do endokrynologa, dostałam leki, które z resztą biorę do tej pory. Jak wiadomo leki nie spowodują spadku wagi, na to trzeba samemu zapracować. Ale przynajmniej zahamowały mój proces tycia. Jako że byłam w głupim wieku, nie potrafiłam sobie odmówić smakołyków... no bo jak to inne dzieci moga, a ja nie? Poza tym czym ja się miałam przejmować, skoro ja ZAWSZE byłam gruba. Dopiero coś doc mnie dotarło pod koniec gimnazjum. Stwierdziłam, że idąc do liceum chcę być innym człowiekiem. No i udało się zrzuciłam wtedy 15 kg! Moja pani doktor była bardzo ze mnie dumna... z resztą ja z siebie również... :)No ale od czasu liceum do tej pory moja waga wahała się non stop o 6 kg. Dopiero teraz przez ostatnie dwa lata starałam się utrzymać te 70 kg... aż do teraz kiedy zaczęła mi zbyt doskwierać samotność, brak akceptacji siebie, toksyczna znajomość i brak wsparcia u "przyjaciółki" tylko jeszcze gnębienie i dołowanie... Wzięłam się za siebie i są rezultaty. Jestem bardziej otwarta, zaczynam akceptować siebie i swoje ciało mam większy dystans do siebie i więcej się śmieję.... :D
A dziś moja samoocena i dystans mega podskoczył. Wiecie dlaczego?
Moja mama poszła dziś robić małe porządki na strychu i znalazła tam moją sukienkę....
z I Komunii Świętej! Tak, dobrze przeczytałyście, z I Komunii Świętej. Zawołała mnie a ja patrząc na sukienkę zaczęłam się śmiać i rzuciłam żartem, że może tak bym ją przymierzyła :) Bo i tak na pewno się w nią nie zmieszczę... :D I co? Zmieściłam się, a nawet luz jeszcze miałam w brzuchu i klatce piersiowej Szok normalnie... Mama zaczęła się śmiać, że może do ślubu w niej pójdę, tata tak samo... Ale ona jest taka brzydka ha ha. A na dowód wrzucam moje zdjęcie w niej :)
I tak, możecie się śmiać... bo ja sama do tej pory zastanawiam się jak ja mogłam w takim czymś do komunii iść? przecież to wygląda strasznie.
A teraz zgadnijcie ile mogłam ważyć w tej drugiej klasie podstawówki ....
Edit
Jakaś leniwa ta niedziela... dosyć że zjadłam trochę więcej niż powinnam, to boli mnie wszystko i mimo szczerych chęci, nie mam siły na trening... :(
Ale jutro już poniedziałek, nowy tydzień i nowe cele... i coraz lepsza ja :D
Buziaki :*
Madeleine90
26 sierpnia 2013, 11:30dobrze, że Twoja mama już stosunkowo wcześnie wymogłą na lekarzu takie badania, bo niektórzy dopiero w wieku dorosłym dowiadują się o sowoich chorobach i potem już ciężko coś zaradzić:) hm tak się teraz zastanawiam, że w sumie też bym się chyba teraz zmieściła w swoją sukienkę od komunii- ale nie mam czasy jej przymierzyć bo została sprzedana lata temu:)
izkae
25 sierpnia 2013, 20:51niestety, to jest smutne, że jest wiele osób, które tyje i tak naprawdę nie do końca to z ich winy, tak jak Ty- są po prostu chore, a nasi lekarze to lekceważą :/ ale całe szczęście, że już masz nad tym kontrolę! :) 15kg to super wynik ;) spinaj się i leć na trening :) potem będziesz z siebie zadowolona i zaliczysz cały tydzień do udanego dzięki temu :))) pozdrawiam i trzymam kciuki!
MartynaUrbanska
25 sierpnia 2013, 18:33Ojej kochana
mankilou96
25 sierpnia 2013, 16:26Ja na szczęście tarczyce nie mam, ale za to problemy hormonalne w zaawansowanym stopniu.. Gratuluję takiego sukcesu, musisz być z siebie ogromnie dumna, że bez problemu weszłaś to tej jakże urokliwej sukni :P Jejku nie mogę się napatrzeć na twoje łydki są takie zgrabniutkie hihi ;) Pozdrawiam ;)
ania961
25 sierpnia 2013, 16:00Tarczyca ( raczej już jej brak) to też temat, który mnie dotyczy. Kiedy przed podaniem promieniotwórczego izotopu jodu w celu zniszczenia komórek nowotworowych musiałam odstawić leki na 6 tygodni. Najpierw puchłam, a potem tyłam ok. kilogram dziennie, nie jedząc prawie nic. Dziadostwo jak nie wiem. Dawkę leków mam teraz tak ustawioną, by być w lekkiej nadczynności, ale to nie to samo co własne hormony - bez diety nie chudłam. Grzechem zaniedbania obciążam tych wszystkich lekarzy, którzy dzieciakom nie robią kompleksowych badan w kierunku takich chorób jak choroby tarczycy, cukrzyca itd, bo to niby chorują tylko na mniej poważne sprawy. Uchwycenie pewnych problemów odpowiednio wcześnie zapobiegłyby wielu kłopotom. A nózie masz szczuplutkie i fajne :-)
spalina
25 sierpnia 2013, 14:58haha, no faktycznie, niezbyt urokliwa ta sukienka, ale moda się zmienia i każdy z nas ma pewnie w szafie wiele rzeczy które kiedyś były modne, a których teraz by za żadne skarby nie założyła :) ważyć nie mam pojęcia ile mogłaś, ale skoro teraz jest na ciebie luźna, a wiadomo, że kiedyś byłaś niższa, to musiałaś ważyć sporo :) miłego dnia, żart o pójściu w niej do ślubu boski :) moi pewnie też by tak żartowali, gdybym miała swoją sukienkę komunijną i się w nią mieściła :) wątpię, bo w podstawówce byłam chuda :)
Gosiulek1519
25 sierpnia 2013, 14:48Ale z nadczynnością są związane gorsze powikłania jak sobie poczytasz... także z dwojga złego lepsze to... a tak w ogóle to najlepiej jakby w ogóle nie było z nią problemów :)
vickybarcelona
25 sierpnia 2013, 14:47na niedoczynnosc tarczcycy tez zachorowalam , z tego powodu znalazlam sie na Vitaliii, cholerna choroba, szrzeze mowiac juz wolalabym miec nadczynnosc i co z tym zwiazne problem ze zbyt szczupla sylwetka, a nie na odwrot....