... chyba spadam... Widzę to tylko po swoim ciele, bo koczowałam u mamy ostatnie trzy dni, a mama oczywiście jak pisałam - nie ma wagi :) Rano, przed lustrem nie wyglądam już jak galareta. Jem mało, tzn normalnie, głód wieczorny nadal aktywny, ale jakoś z nim walczę, czytam książkę, rozmawiam z M. na skaype i staram się nie myśleć, że wicher hula w moim żołądku :) Dzisiaj po wyczerpującym weekendzie w pracy - pizza do mnie mówiła. "Zjedz mnie, masz na mnie ochotę, a nie na ten twaróg ze szczypiorem, najesz się, zasmakujesz, ja pójdę w uda i boczki, a ty będziesz miała smak sera i pieczarki w buzi, mniammmm". Ale dałam radę! I'm proud of me !!!!
Jutro rano ważonko, więc albo pasek w górę, albo w dół!
A, obiecałam mój nowy kolor włosa na głowie, rudy jak rudy, ja świecąca na polikach i wiellllkie udziska ;(((((
Jutro rano ważonko, więc albo pasek w górę, albo w dół!
A, obiecałam mój nowy kolor włosa na głowie, rudy jak rudy, ja świecąca na polikach i wiellllkie udziska ;(((((
olaolunia
23 stycznia 2013, 21:35Świetnie wyglądasz, ja chyba się nie doczekam tej szóstki na przodzie, a Ty już masz prawie 5. Śliczny kolor włosów!!!
Gaga02
21 stycznia 2013, 03:00o;) też maluję włosy tym samym kolorem;) pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej walce z pokusami i nadprogramowymi kg
n3sti
21 stycznia 2013, 00:45też się dziś broniłam przed pizzą ;D na pewno będzie w dół ;) powodzonka :))
Bleble12
21 stycznia 2013, 00:41Gratuluję samozaparcia! ;) Oby tak dalej :))