no i byłam mocno zdziwiona, waga poleciała mega, ale to chyba szok dla organizmu, że nastąpiła tak drastyczna zmiana w odżywianiu. Dzisiaj już nie jetem taka głodna, ale mam też sporo zajęć, więc moja uwaga jest rozproszona. Czuję się dobrze, energii mam więcej, ale nie jest to jakieś "wow". Sen jakby troszkę lepiej, no ale zobaczę. Muszę dodać ,że pracuję w służbie zdrowia, więc zdarza mi się raz w tygodniu zarwać nockę czasami 6 razy w miesiącu a to ma swoje odbicie na co dzień , tym bardziej, że nigdy nie kładę się spać po nocy bo muszę iść do pracy następnego dnia na 12-stą. Po takich osiągnięciach mam powera, żeby wytrwać i zmienić własne nawyki, choć nie powiem, żebym nie miała ochoty na słodycze, bo mam, ale nie jest to na tyle silne, żebym nie mogła się powstrzymać. Natomiast oddałabym wiele za filiżankę cudownej kawy z mlekiem, tego wciąż mi mega brakuje...
A moja wyciskarka , którą zakupiłam jest po prostu boska i warta swojej ceny. Soki są smaczne i sycące, pozostaje w nich dużo błonnika a pulpa to faktycznie suche wióry :)