Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Intensywna sobota


Jakiś czas temu napisałam ogłoszenie na FB w paru grupach, że szukam modelek lub modeli do portretowych sesji zdjęciowych. Nie mam aż takiego doświadczenia, fotografuję dopiero od roku, więc wszystko na zasadzie moje zdjęcia za pozowanie. Wtedy zgłosiło się do mnie parę chętnych osób. Mam już za sobą dwie sesje, a jeszcze dwie przede mną. W grupie osób zainteresowanych była kobieta, która maluje ciążowe brzuszki. Bardzo ciekawy temat, bo do tej pory się z tym jeszcze nie spotkałam. Dla uwiecznienia swoich „dzieł” i jako pamiątka dla przyszłych mam, szukała fotografa, który uwieczniłby to na zdjęciach, oczywiście bez dodatkowych kosztów za zdjęcia. Pierwsze zapytanie, które od niej dostałam dotyczyło kobiety w bardzo zaawansowanej ciąży przed samym porodem. Niestety nie udało się zgrać terminów i sesja nie wyszła. Kolejna miała się odbyć tydzień temu, ale została przełożona na jutro. Chciałam do tego wypożyczyć specjalnie obiektyw, ale siostra odwiodła mnie od tego pomysłu, ponieważ za wynajem obiektywu musiałabym zapłacić niezłą kasę, a póki co mi się to nie zwróci. W sumie racja, jeśli na razie robię to za darmo. W poniedziałek pracowałam na konferencji dotyczącej edukacji jako tłumaczka i zgadałam się z inną tłumaczką, która normalnie pracuje dla centrum turystyki w moim mieście i która też fotografuje, z tym że od 3 lat. Z nieba mi spadła, bo również fotografuje Nikonem i dzisiaj pożyczyłam od niej duży reflektor i obiektyw, za który początkowo chciałam zapłacić gruby hajs. Hmm jestem z osób, które nie wierzą w przypadki i dzięki temu, że sesja została przełożona na ten weekend, mogłam od niej pożyczyć obiektyw. Przy okazji konferencji, powiedziała mi, że się już znamy. Prawdopodobnie spotkałyśmy się gdzieś podczas innych dorywczych prac tłumaczeniowych, ale dopiero teraz miałyśmy okazję się poznać i porozmawiać. Zdziwiło mnie to, ale jednocześnie zrobiło mi się miło, kiedy zaproponowała, że może mi bez problemu pożyczyć sprzęt. Tak naprawdę poznałyśmy się w poniedziałek. Wierzę w karmę i może to, że ja zazwyczaj jestem bardzo otwarta i życzliwa wraca do mnie w jakiś sposób. Lubię myśleć, że to co dobre, wraca do mnie. Na pewno jest tak też w przypadku złych rzeczy, nie bez powodu mówi się „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. Jakoś ta karma musi działać. Także jutro startuję od 10.30. Na początek malowanie, a potem sesja. Nie mam pojęcia ile może trwać takie malowanie, ale myślę, że z 2 h to tak spokojni. Potem jeszcze sesja z 1,5 h minimum. Jutro w planach mam również wyjazd do rodziców i spotkanie z parą znajomych na kolację z okazji moich urodzin. Chciałam zarezerwować stolik w knajpie, ale nawet nie wiedziałam na którą godzinę. Ciężko jeszcze mi ocenić ile czasu na co potrzebuję, ale licząc po 2h na malowanie, sesję i podróż to może będę na 18.00 na miejscu.

Dzisiaj doszłam do wniosku, że w ostatnim i w tym semestrze w rozjazdach spędziłam i w dalszym ciągu spędzam min. 80 % mojego czasu i mówię to z ręką na sercu. Zawsze mówiłam sobie, że nie będę osobą dojeżdżającą np. do pracy. No i mam…3 dni w tygodniu spędzam 4 h na dojazdy. Jak to było w „Sekrecie” dostajemy to o czym myślimy, a nawet myśląc, że czegoś nie chcemy i tak to dostaniemy, bo Wszechświat jest głuchy na słowo „NIE” (te z Was które czytały, na pewno wiedzą o czym mówię). Tak więc jestem osobą dojeżdżającą i do tego pracującą w korporacji. Nie muszę chyba dodawać, że w obu przypadkach podziałała siła przyciągania, a słówko „nie” zostało tutaj olane. Muszę powiedzieć, że praca w korpo, nie jest wcale taka zła, chociaż jak widzę ludzi z innych działów, nie chciałabym być na ich miejscu. Lubię swoją pracę, nie jest wymagająca, a podczas magisterki jest mi to bardzo na rękę. A propos magisterki. Wczoraj miałam aż 2 konsultacje projektu i obie wypadły super. Mam zielone światło od obydwu promotorów więc nic, tylko śmigać. Jakoś takie sytuacje dodają motywacji i aż chce się robić. Z motywacją ostatnimi czasy jest u mnie naprawdę słabo. Przez ten mój bark praktycznie nie ćwiczę, jem naprawdę mało, często w ogóle zapominam zjeść, omijam posiłki, bo nawet nie chce mi się gotować. Od poniedziałku wracam do pracy, w tym tygodniu pracowałam z domu, a od środy zaczynam fizjoterapię. Juhuu….Obdzwoniłam prawie wszystkich fizjoterapeutów w mieście. Umówienie jakiegokolwiek terminu graniczyło z cudem. Moja terapia miała się zacząć najpóźniej 29.11 (zalecenie lekarza), a proponowano mi terminy w styczniu. (loser) Do ortopedy też dostałam termin dopiero na 13.12, ale tutaj aż takiej tragedii nie ma. Przez następne 3 tygodnie muszę się wykazać super zdolnościami organizacyjnymi, żeby pogodzić terapie, pracę, fotografię i magisterkę. Choćby się paliło i waliło, muszę ruszyć z magisterką z kopyta, bo 06.12 prezentacja, a już minął 1 z 4 miesięcy. 3 to go. Dołożyć mi do tego wszystkiego treningi i dietę, to się nogami założę. Wiem wiem, zdrowe odżywianie, to styl życia. Póki co staram się wrócić na drogę prawdy. Po raz kolejny…

***
Robię sobie 30 dniowy challenge na nogi i tyłek, skoro nie mogę zbytnio obciążać ramienia. Czy uważacie, że umięśnione nogi u kobiet wyglądają brzydko? U mnie ewidentnie mięśnie ud są dość rozwinięte. Zawsze robiłam dużo przysiadów, wypadów, podnoszenia nóg z obciążeniami, a do tego trenowałam boks i balet, więc moje uda są dość umięśnione. Przez to mam wrażenie, że mam krzywe nogi. Wstawię zdjęcie w następnym wpisie. Wiem, że póki co jest jeszcze na nich tłuszcz, ale pracuję nad tym. Sorrki za tak długi wpis, ale czasem tak mi się zbiera z paru dni kiedy mało lub w ogóle nic nie piszę. Jak to mówią raz, a dobrze. (swiety) A takim humorystycznym akcentem zakończę wpis :D

  • nitram03

    nitram03

    26 listopada 2017, 12:00

    Strasznie zajęta jesteś, jak ty na to wszystko masz czas. Udanej sesji zdjęciowej. Fajnie że robisz to co lubisz.

    • GlamPop

      GlamPop

      26 listopada 2017, 22:49

      Czasem sama się nad tym zastanawiam...Sesja się udała, jestem zadowolona :) Gdyby nie fotografia, to chyba bym załamanie nerwowe przeżyła z magisterką i pracą...:D

  • fitball

    fitball

    25 listopada 2017, 12:58

    wow, fajna przygoda, fajnie, że fotografujesz i wpadłaś na taki pomysł, a sekret czytam...

    • GlamPop

      GlamPop

      25 listopada 2017, 23:04

      Bardzo udany dzień. Sekret jakoś od roku bardzo pomógł mi przestawić myślenie :)

  • aniapa78

    aniapa78

    25 listopada 2017, 06:54

    Ciągle podziwiam jak Ty to wszystko godzisz i masz na to siły. Sesja zdjęciowa będzie udana:)

    • GlamPop

      GlamPop

      25 listopada 2017, 15:18

      Jakoś się staram :) Sesja wyszla super. Jestem zadowolona :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.