Mój Kochany Pamiętniczku... ;)
Waga stoi w miejscu. Nie wiem co się dzieje... jestem grzeczna, a może za grzeczna?
Nie objadam się, fakt, że w ostatnich dniach jadłam mniej niż powinnam, ale coś do cholery powinno się ruszyć... chyba, ze obecna waga to jakaś magiczna granica dla mojego organizmu. Zaczyna się bronić? Najmniej w swojej karierze warzyłam 62,9 kg. Pamiętam, te tygodnie, kiedy ostro trenowałam i miałam bardzo rygorystyczną dietę... i wtedy organizm także się buntował. Waga stała w miejscu jak zaklęta.
No cóż, mam jeszcze w sobie odrobinę cierpliwości, poczekam :)
Miłego dnia.
GingerCat
17 sierpnia 2015, 14:56Witaj :) nie dziękuję, żeby nie zapeszyć ;) cierpliwość nie jest moją mocną stroną... ale dam sobie jeszcze trochę czasu. życzę pięknego dnia. pozdrawiam.