Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pokusy...


potrzebuję rady: jak można opanować chcicę na słodycze? To chyba jeden z moich najwiekszych grzechów...mam takie napady, że potrafie wcisnąć w siebie nawet całą tabliczkę czekolady...oczywiście po fakcie przychodzi kac moralny i postanowienie poprawy, ale wiadomo jak jest...człowiek jest tylko człowiekiem...macie może jakieś własne sposoby na pokonanie pokus jedzeniowych?
Chyba zacznę odliczać dni bez słodyczy i po każdym tygodniu "puszczę" się z batonem:)?...może to mnie jakoś zmobilizuje...tymczasem trzeba iść na trening, bo the biggest loser workout już mnie woła z drugiego pokoju:)
Życzę wszystkim owocnych treningów i spokojnego wieczoru:)
  • kkasikk

    kkasikk

    22 kwietnia 2013, 19:32

    Ja też tak MIAŁAM. Przez 2-3 tygodnie cholernie męczyłam się bez słodyczy. Teraz już nie mam na nie takiej ochoty. Tzn podejrzewam , że jakbym złapała kostkę czekolady, zeżarła bym całe opakowanie. Ale po tak długiej abstynencji po prostu nie chce mi się jej jeść. Niestety takie rzeczy jak czekolada pączki mają dużo cukrów prostych i szybko się rozkładają. Organizm chce jeszcze i jeszcze :( Najlepsza demotywacja do jedzenia słodyczy to krótkie spojrzenie na skład. Przykładowo baton (250 kcal) 20 g węgli. Żeby to spalić muszę męczyć się ponad 0,5 h na podstawowych "dywanówkach".. odechciewa się? :P a to tylko jeden mały batonik.

  • aska1277

    aska1277

    22 kwietnia 2013, 19:26

    witaj tez mialam pytac o to samo :) echhh ta walka ze slodkosciami

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.