Zaczipowanie nie okazało tragiczne. W nocy miałam bardzo niespokojne i roztrzęsione sny. Temperatura rosła, ale szybko stygłam. Wieczorem już nie było nawet stanu podgorączkowego. Lekko boli lewe ramię. Cały dzień odpoczywałam. Lekki spacerek do sklepu. Nie musiałam, ale chciałam się rozruszać. No a potem trening obwodowy, ale taki na ćwierć gwizdka. Jakieś 75 kcal mi zegarek zmierzył, więc to było naprawdę baaardzo spokojne i nieobciążające.
Jedzenia zjadłam niewiele - wielka micha sałatki na bazie miksu sałat, pomidorków koktajlowych i surowego kalafiora, z sosem vinegret i do tego 2 piętki chleba wieloziarnistego z żółtym serem. A na kolację gołąbki z dzikim ryżem, soczewicą i pieczarkami z sosem pomidorowym. Najadłam się, ale nie przejadłam. Myślę, że to dobra ilość jedzenia na dziś.
Mąż kupił nowe odżywki białkowe - o smaku migdałowym i tiramisu. I kupił mi jogurty i batony proteinowe "f**king delicious". Dobry chłop. Wezmę sobie jutro do pracy szejk białkowy. I spróbuję w przerwie lekko pobiegać. Może marszobieg jakiś taki delikatny. Pogoda taka piękna ❤
W weekend idę z dziećmi do kina i pojedziemy do Energylandii. Muszę zużyć wreszcie bon turystyczny.
kasiaa.kasiaa
28 października 2021, 08:17Udanego weekendu 🙂
CuraDomaticus
28 października 2021, 08:09miałam tylko jedną pracę, w której była prawdziwa przerwa, i bardzo szanowana i przestrzegana, super to było
tara55
27 października 2021, 20:14Sałatka i gołąbki zachęcają mnie do ich zrobienia. Mniam... :)
ggeisha
27 października 2021, 21:38Mniam :)