Od dawna planowałem, że w czasie Rzeszowskiego Biegu Nocnego Solidarności powtórzę pomysł z Biegu Sokoła.Wyjazd na bieg rowerem , bieg , powrót rowerem .
Okazało się, że tym razem muszę dodać jeszcze jeden element "treningowy": wykopki. Ostatecznie plan treningu wyglądał następująco:
- wykopki od rana do 16 (wyszło tego efektywnie 4h roboty, organizacja prac była do.. kiepska).
- rower - 32km
- Bieg Nocny Solidarności - 6km
- rower - 32km
Zgodnie z planem pojechałem do Rzeszowa, przebiegłem 6 km (czas niemal identyczny z czasem sprzed 2 lat, gdy zaczynałem biegać) i zabrałem się do powrotu. Ubrałem kask, kamizelkę odblaskową, latarkę "czołówkę" i wyruszyłem w drogę powrotną.
I tu pojawił się nowy, nieplanowany wcześniej element treningowy: PADY. Jadąc po ścieżce rowerowej dojechałem do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Czerwone. Wciskam przycisk. Czekam aż pojawi się "zielony ludzik" i "zielony rower". Pojawił się "zielony rower". Ruszam. I w tym momencie okazuje się, że samochód, który moim zdaniem zatrzymywał się przed światłami, wcale się nie zatrzymał, a jedynie zwolnił. Na szczęście zwolnił znacznie i pomimo tego, że wylądowałem najpierw na jego masce, a potem na asfalcie, nic mi się nie stało.
Podniosłem się. Chyba jestem cały. Chyba. "Kierowczyni" jest w sporym szoku. Ja zresztą też. Odczekujemy ok 10 minut, aby upewnić się, że nie "chyba", a na pewno jestem cały. Rower także udaje się reanimować (zakleszczone hamulce w przednim kole). Biorę nr. komórki i spisuje tablice. Po 10 minutach ruszamy każdy w swoją stronę.
Prawdziwą ironia jest koszulka z XXII Biegu Nocnego Solidarności na której widniej napis: TAK dla transplantologii
Gerhard1977
4 września 2011, 13:31Chyba mi już nie zależy na odchudzaniu. Sylwetkę mam w miarę Ok, wagę mam stałą. Jeżeli coś bym chciał zrzucić - to tylko w kontekście długich biegów (maratony) - bo tam każdy zrzucony kg da mi jakieś 3 minuty zysku (10 kg - przełoży się na 30 min).
djrage
4 września 2011, 11:12niezle wpadłes w ten cały wir zdrowego sportowego stylu życia. jestem pełna podziwu dla twoich osiagnieć i zapalu jaki caly czas wykazujesz. u mnie z chęcia jest falowo a u ciebie widze caly czas maxxxx. chciałam sie jeszcze zapytać, bo widze,ze waga ci stoi? co jest tego powodem, skoro masz tak wyczerpujące treningi? czy do tego nie stosujesz zadnej diety redukcyjnej,czy po prostu pozwalasz juz sobie na wszystko ale wiesz,że sport utrzyma cie w formie? czy miejsce lekkiego tłuszczu zajeły cieższe mięśnie i najwazniejsze jak na to wszystko reaguje smalczyk na brzuchu, bo mi akurat to jest najtrudniej stopić a przyznam ze bigam po 4 razy w tyg od miesiaca i tylko lekko wysmukliły mi sie nogi a reszta nic. na szczescie,ze nic sie nie stalo w trakcie tego powrotu i mogles tylko lekko potłuczony zdac nam relacje
Gerhard1977
4 września 2011, 09:52Światła "po stronie kierowcy" były OK. Czerwone z zieloną strzałką. Czyli prawo do warunkowej jazdy, po uprzednim zatrzymaniu samochodu. Samochód się nie zatrzymał - więc kierująca obracała głową w prawo-lewo sprawdzając czy nie ma pieszych. Zanim obróciła głową w lewo - ja byłem już na masce. "Zielona strzałka" oznacza: STOP i ewentualnie możesz jechać..
Joannaz78
4 września 2011, 09:41Troche przerazajaca historia. Czy cos nie tak bylo z ta sygnalizacja? Dobrze, ze nic Ci sie nie stalo. Pozdrawiam